Oświadczenie Zbigniewa Religi padło na specjalnej konferencji prasowej, zorganizowanej przez kancelarię prezydenta. Jak poinformował rzecznik prezydenta Maciej Łopiński, badanie, któremu poddał się Lech Kaczyński zostało wywołane wtorkową publikacją Super Expressu, który informował o ciężkiej chorobie prezydenta. Badanie nie wykazało zmian chorobowych.
- Mówię to jako lekarz, z pewną odpowiedzialnością za słowa - powiedział Zbigniew Religa.
Podczas konferencji Maciej Łopiński odniósł się do informacji Super Expressu. Według niego, opinia dr. Joanny Pensonowej, która posłużyła dziennikarzom "SE" jako główny z dowodów złego stanu zdrowia Kaczyńskiego, została sporządzona w 1981 roku, gdy Lech Kaczyński był internowany. Prof. Religa wyjaśnił, że podobne, fałszywe opinie były wówczas dość powszechnie wystawiane przez lekarzy, by poprawić warunki bytowania internowanych.
Również pochodzące z prowadzonej przez SB teczki Lecha Kaczyńskiego informacje o jego złym stanie psychicznym były nieprawdziwe, gdyż prezydent w okresie internowania prowadził m.in. wykłady dla współwięźniów.
Jak wyjaśnił Religa, dobry stan zdrowia prezydenta nie oznacza, że nie może on podlegać przejściowym stanom chorobowym - takim jak przejściowa zaburzenia czynnościowe układu pokarmowego, które doprowadziło do odwołania szczytu państw Trójkąta Weimarskiego.
Wszystko wskazuje na to, że to nie zaburzenia układu pokarmowego były przyczyną wielu ostatnio niedyspozycji prezydenta Lecha Kaczyńskiego - napisał wtorkowy "SE". Przyczyną według dziennikarzy gazety była wyjątkowo niebezpieczna choroba wieńcowa, która może doprowadzić do nagłego zgonu, zawału czy udaru mózgu.
Według artykułu chorobę u Kaczyńskiego odkryto z końcem lat 70a stawiający diagnozę ordynator szpitala w Gdańsku napisał, że Lech Kaczyński jest leczony ambulatoryjnie, przyjmuje stale propranolol, winien być pod stałą obserwacją lekarską, w wypadku wystąpienia częstoskurczu wymaga hospitalizacji. "SE" spuentował artykuł informacją, że dla osób chorych na serce bardzo niebezpieczny jest stres - taki, jaki przeżył prezydent w związku z artykułem w niemieckiej gazecie "Tageszeitung".