ZAiKS nie będzie już strzygł fryzjerów?

PiS chce, by fryzjerzy i kosmetyczki nie musieli płacić tantiem za słuchanie radia w pracy. To radykalna zmiana, która pomniejszy przychody autorów - uważa ZAiKS

- Projekt nowelizacji złożyliśmy już w zeszłym tygodniu do laski marszałkowskiej - mówi "Gazecie" Michał Wójcik, poseł PiS. Co ma się zmienić?

- Chcemy, by drobni rzemieślnicy, np. fryzjerzy, nie musieli płacić za słuchanie radia w pracy - mówi Wójcik.

Dziś zgodnie z ustawą o prawie autorskim jest tak: tysiące restauracji, pubów, sklepów czy zakładów rzemieślniczych, które puszczają muzykę np. ze swoich odbiorników radiowych, muszą płacić twórcom (pieniądze w ich imieniu zbierają takie organizacje jak ZAiKS). Jest, co prawda, wyjątek - jeśli sklep udowodni, że z nadawania audycji radiowych nie czerpie korzyści majątkowych, płacić nie musi.

To w teorii, bo w praktyce sądy orzekają, że przedsiębiorcy mają płacić, bo radio uprzyjemnia klientom przebywanie w sklepie, co pośrednio wpływa na zwiększenie obrotów. Dwa lata temu głośny spór wrocławskiego supermarketu EPI Market z ZAiKS-em dotarł aż do Sądu Najwyższego. Sklep nie chciał płacić, twierdząc, że muzyka z głośników nie ma wpływu na to, ile klienci zostawiają w kasie. Sąd uznał, że sklep, owszem, może nie płacić, ale musi udowodnić, że korzyści nie osiąga. A tego nie zrobił.

PiS chce stworzyć przedsiębiorcom furtkę, wprowadzając do ustawy pojęcie "bezpośredniej korzyści majątkowej".

- Oczywiście nie chodzi o to, by wyłączyć z obowiązku płacenia restauracje, puby czy hotele, w których muzyka wyraźnie wpływa na jakość usługi - mówi Wójcik. - Ale jeśli radia słucha sobie w pracy na przykład fryzjer, to wydaje mi się, że płacić nie powinien.

Fryzjerzy stali się już symbolem przepychanek z ZAiKS-em. Jakiś czas temu w olsztyńskim wydaniu "Gazety Wyborczej" pisaliśmy, że tylko co trzeci zakład fryzjerski w Olsztynie płaci za odtwarzanie muzyki, ZAiKS zaś na zalegających z opłatami składa zawiadomienia do prokuratury. - Nawet najniższa stawka to za dużo, więc nie płacę. A radia słucham przede wszystkim ja, nie klienci - narzekała właścicielka jednego z zakładów.

ZAiKS o projekcie PiS dowiedział się od "Gazety".

- Przede wszystkim przestrzegałbym przed grzebaniem w ustawie. Na nią i tak nałożono już tyle plastrów, że taka dłubanina do niczego dobrego nie prowadzi - mówi dyrektor generalny ZAiKS Witold Kołodziejski.

- Poza tym pomysł jest chybiony - dodaje. - Nie służy twórcom i ogranicza ich prawa, które są w każdym cywilizowanym kraju. Przecież utwór jest wynikiem czyjegoś talentu i pracy i autorowi należy się wynagrodzenie za korzystanie z niego.

Zdaniem Kołodziejskiego istnieje oczywisty związek pomiędzy puszczaniem muzyki w sklepach i zakładach, a popytem wśród klientów. - Stawki nie są wygórowane, a jeśli PiS chce chronić interesy drobnych sklepikarzy, to proszę pamiętać, że najmniejsi w tym wszystkim to są twórcy - dodaje Kołodziejski.

- To nie jest tak, że chcemy skrzywdzić artystów - zarzeka się Wójcik. - O twórcach też myślimy, chcemy rozwiązać jakoś problem ze ściąganiem plików z internetu. To tam są prawdziwe pieniądze, tam te pieniądze artystom uciekają - dodaje.

Jedną z propozycji jest wprowadzenie dobrowolnej opłaty rekompensacyjnej w wysokości 4-5 zł miesięcznie. Internauta, który płaciłby taki abonament, mógłby legalnie ściągać z sieci filmy, muzykę itd. na własny użytek. Na razie nie wiadomo, czy projekt znajdzie uznanie w oczach PiS.

ZAiKS ma jednak i inne wątpliwości co do projektu PiS. Jego przedstawiciele podkreślają, że zapis o bezpośredniej korzyści nie jest najszczęśliwszy. Dlaczego? Bo zaczną się wykręcać wszyscy, zwłaszcza więksi przedsiębiorcy, tłumacząc, że nawet jeśli muzyka jakoś wpływa na sprzedaż, to na pewno nie bezpośrednio. I płacić nie będą.

- Projektem powinna się wkrótce zająć odpowiednia komisja sejmowa. Jeśli ktoś będzie miał do niego jakieś uwagi, dostrzeże błędy, to na pewno będziemy się nad nimi zastanawiać - zapewnia Wójcik.

Ile twórcom płacą fryzjerzy?

Minimalna miesięczna stawka ustalona przez Komisję Prawa Autorskiego wynosi 60 zł za urządzenie (np. radioobiornik). Do tego dochodzi 2,40 zł za każdy dodatkowy głośnik. Stawki z dyrekcją okręgową negocjuje indywidualnie przedsiębiorca. Zależą m.in. od rangi zakładu, od tego, czy położony jest w atrakcyjnej okolicy, i od cen, jakich życzy sobie za usługi. W szczególnych przypadkach stawki mogą być niższe - dotyczy to małych lokali usługowych (zwłaszcza fryzjerskich), które znajdują się w niewielkim pomieszczeniu, mają jedno stanowisko (fotel) oraz nie więcej niż dwóch pracowników. Od takich zakładów ZAiKS pobiera 1 zł za dzień pracy (jednak nie mniej niż 20 zł miesięcznie).

Więksi gracze płacą dużo więcej, np. Tesco miesięcznie płaci z tego tytułu nieco ponad 38 tys. zł (za 50 sklepów, w których puszcza muzykę).