Władysław Bartoszewski, szef RN LOT-u od 26 stycznia do 29 czerwca br.: Zapowiedziałem, że będę nim do czasu zebrania się walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Zebrało się ono w ubiegłym tygodniu, a że obrady zostały zerwane, to już nie mój problem. Nie chcę mieć z LOT-em nic wspólnego. Mam dość.
- Udało się mi powołać na stanowisko prezesa Krzysztofa Kapisa. To dobry wybór. Ale już zastępców - nie, bo konkursy ciągną się w nieskończoność. Wciąż mówią mi: "powoli", "zaczekajmy", a ja już nie mam czasu czekać. Dobrze znam honorowego szefa Lufthansy i mógłbym z nim załatwić wiele ważnych spraw dla LOT-u. Ale LOT tego nie potrzebuje.
- Jeśli nic się nie zmieni, to za dziesięć lat tej linii nie będzie. Przy obecnym sposobie myślenia istotnych zmian nie da się tu przeprowadzić. W końcu Lufthansa przejmie LOT i tyle.