Ubodzy nie wykorzystają ulgi na dzieci

Ulgi na dzieci, sztandarowego punktu programu PiS, nie będą mogły w pełni wykorzystać rodziny najbiedniejsze, najbardziej potrzebujące wsparcia

PiS chce wspomagać rodziny wychowujące dzieci poprzez system podatkowy. W zeszłym tygodniu rząd poparł więc propozycję wprowadzenia ulgi prorodzinnej. W przyszłym roku ma objąć rodziny z co najmniej trójką dzieci. W 2008 r. byłaby rozszerzona - objęłaby także dzieci z rodzin z dwójką dzieci. Od 2009 r. miałyby ją już wszystkie rodziny z dziećmi, także te z jedną pociechą. Na każde dziecko przysługiwałby przy tym odpis w wysokości jednej kwoty wolnej od podatku. W przyszłym roku ma ona wynieść 572 zł 54 gr. To oznacza, że rodziny z trójką dzieci będą mogły odpisać sobie od podatku ulgę w wysokości 1717,62 zł. Przy czwórce dzieci odpis sięgnie blisko 2300 zł, a przy piątce niespełna 2900 zł.

Takie kwoty odpiszą sobie jednak w całości tylko ci rodzice, którzy będą mieli odpowiednio wysoki podatek. Czyli: przy trójce dzieci ponad 1700 zł, przy czwórce 2300 zł itd. Najbardziej potrzebujący, rodzice z bardzo niskimi dochodami, a tym samym z niskimi podatkami, nie będą mogli wykorzystać całej przysługującej im ulgi. Bo po prostu zabraknie im podatku by ją odpisać.

I wcale nie będą to wyjątkowe sytuacje. Wystarczy, że matka samotnie wychowująca trójkę dzieci zarabia miesięcznie mniej niż 2200 zł brutto (taką pensję może mieć nauczycielka). Nawet jeśli do tego dostaje różnego rodzaju zasiłki i alimenty na dzieci, nic to nie zmienia, bo są one zwolnione z podatku. W sumie jej roczny podatek (po potrąceniu składek na ubezpieczenie zdrowotne) jest niższy niż wspomniane 1700 zł. Nie wykorzysta więc całego przysługującego jej odpisu, a przecież duża grupa rodzin ma jeszcze niższe dochody. Przy pensji brutto rzędu 1500 zł zmarnuje się połowa ulgi, czyli więcej niż jedna kwota wolna od podatku. To tak, jakby na jedno z trójki dzieci, ulgi wcale nie było. A na drugie przysługiwała niepełna ulga. Tymczasem takie i mniejsze sumy zarabiają pracownice supermarketów, pielęgniarki, a nawet rozpoczynający pracę nauczyciele i naukowcy.

Według danych GUS blisko 12 proc. Polaków, czyli ponad 4 mln osób, żyje poniżej minimum egzystencji (niewiele ponad 1000 zł miesięcznie na rodzinę z dwojgiem dzieci). Ponad połowa Polaków żyje poniżej minimum socjalnego (przeszło 800 zł na osobę samotną, dorosłą). Żadnych problemów z wykorzystaniem ulg nie będą miały rodziny z wysokimi dochodami.

- Ten przykład pokazuje, jak wiele przykrych niespodzianek czeka w praktyce na podatników. Przy obecnych zapisach ulga na dzieci pomaga bardziej majętnym podatnikom zamiast tym, którzy tej pomocy naprawdę potrzebują. A przecież nie taka była intencja proponowanych zmian. Jeżeli już wprowadzamy ulgę na dzieci, aby przecież pomóc najbardziej potrzebującym, to warto pomyśleć o innej konstrukcji takiego odliczenia - komentuje Andrzej Marczak, doradca podatkowy z firmy KPMG.

W programie wyborczym PiS obiecywał ulgi na dzieci rodzinom, w których miesięczny dochód brutto na jedną osobę nie przekroczy 500 zł. Potem odszedł od tych zapowiedzi, bo obawiał się, że dzielenie rodzin wedle kryterium dochodowego na lepsze, z ulgą, i gorsze, bez ulgi, może być uznane za sprzeczne z konstytucją. Kryterium przydziału ulgi stała się liczba dzieci w rodzinie.

SLD już zdążyło skrytykować PiS i całą koalicję rządzącą za antyrodzinność ulgi prorodzinnej, choć wtedy jeszcze chyba nie zdawał sobie sprawy, że nowego odpisu nie będą mogły wykorzystać w pełni rodziny najuboższe. Sojusz zarzucił koalicjantom, że pomagają tym, którzy takiej pomocy nie potrzebują, czyli bardzo zamożnym rodzinom wielodzietnym. Jego zdaniem to marnotrawienie pieniędzy, a pomagać trzeba tylko potrzebującym i nie poprzez podatki, lecz dając im zasiłki.

Rządowy projekt zmian w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych zawierający przepisy wprowadzające ulgę na dzieci lada dzień trafi do Sejmu. Wedle szacunków Ministerstwa Finansów pierwszy rok obowiązywania ulgi (odpis na dzieci z rodzin z co najmniej trójką dzieci) ma kosztować budżet 700-800 mln zł.