- Jednym z naszych klientów jest Brytyjczyk, który sprzedał w Wielkiej Brytanii fabrykę, a za zarobione pieniądze chce kupić w Polsce 300 mieszkań - opowiada Łukasz Madej, dyrektor RedNet Property Consulting (właściciel serwisu tabelaofert.pl). Według Madeja już nawet co dziesiąte mieszkanie budowane przez deweloperów w największych polskich miastach finansują cudzoziemcy. - Spodziewam się, że ten odsetek jeszcze wzrośnie - uważa analityk.
Choć nasz rynek mieszkaniowy już od kilku lat jest niemal całkowicie otwarty, dopiero po przystąpieniu do UE znacząco wzrosła liczba transakcji dotyczących lokali mieszkalnych i użytkowych. Z danych MSWiA wynika, że w 2003 r. cudzoziemcy kupili ich łącznie 796, a rok później już 1232, w tym 958 po 1 maja. Natomiast w ubiegłym roku cudzoziemcy zostali właścicielami 1676 lokali, w tym 1368 mieszkalnych. Liczba takich transakcji będzie jednak rosła lawinowo, bo w mieszkania coraz chętniej inwestują Brytyjczycy, Irlandczycy i Hiszpanie. Liczą, że za pięć-dziesięć lat zarobią dzięki wzrostowi cen, podobnie jak to miało miejsce w Hiszpanii czy Irlandii po wejściu tych krajów do UE.
Łukasz Madej przyznaje, że tacy inwestorzy, wśród których jest też coraz więcej Polaków, nakręcają popyt na nowe mieszkania w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście czy Poznaniu, a ponieważ ich podaż jest zbyt mała, rosną ceny. Jednak z drugiej strony te mieszkania najczęściej trafiają na rynek najmu, dzięki czemu mamy stabilne czynsze.
Czy cudzoziemcy równie chętnie kupują naszą ziemię? Wielu polityków prawicy obawiało się, że stanie się ona łakomym kąskiem dla zachodnich spekulantów. Na razie ten problem nie istnieje, bo dzięki wynegocjowanym okresom ochronnym Polska może reglamentować obrót gruntami rolnymi i leśnymi oraz tzw. drugimi domami. Zakup tych nieruchomości - poza paroma wyjątkami - wymaga zezwolenia MSWiA. Resort ten poinformował w najnowszym raporcie, że w 2005 r. wydał 373 zezwolenia na zakup ok. 1759 ha ziemi oraz osiem zezwoleń na nabycie udziałów lub akcji w spółkach posiadających nieruchomości rolne o łącznej powierzchni 33 ha. Rok wcześniej zezwoleń na zakup gruntów rolnych i leśnych było 279, a obejmowały one 761 ha. Równocześnie cudzoziemcy uzyskali wówczas aż 20 zezwoleń na nabycie udziałów lub akcji w spółkach, które miały nieruchomości rolne o powierzchni blisko 1337 ha.
Dodajmy jednak, że zrealizowanych transakcji było dużo mniej. Z rejestrów MSWiA, do których dane dostarczają notariusze i sądy prowadzące księgi wieczyste, wynika, że w 2005 r. w ręce cudzoziemców (głównie firm unijnych) trafiły 352 ha gruntów rolnych i leśnych. Czy to dużo? Raczej nie, bo niewiele mniej ziemi kupił niedawno na Pomorzu Zachodnim wykluczony z PO eurodeputowany Paweł Piskorski.
"Nabywanie nieruchomości w Polsce przez cudzoziemców to zjawisko skutecznie kontrolowane i niestwarzające zagrożenia dla interesów narodowych" - czytamy w raporcie podpisanym przez szefa MSWiA Ludwika Dorna.