Zielona Księga, przygotowana przez Brukselę, mówi o zróżnicowaniu źródeł energii, o wspólnych zasadach gromadzenia zapasów i współpracy z Rosją, głównym dostawcą. Dokument został sformułowany bardzo ostrożnie. Unijni urzędnicy przyznają, że Komisja Europejska unikała stwierdzeń, które marginalizowałyby Moskwę. Dlatego nie zdecydowano się wpisać do dokumentu propozycji zmniejszenia udziału Rosji w unijnym rynku gazu do 25%.
W Brukseli nie ma zgody na to, by jakiekolwiek zapisy były wymierzone przeciwko Moskwie. Przedstawione przez Komisję Europejską założenia wspólnej polityki energetycznej, to dopiero początek dyskusji. Teraz unijne rządy mogą zaproponować zmiany w dokumencie.
Dokument przygotowany przez Komisję Europejską różni się od propozycji przedstawionych przez Polskę, choć Bruksela przekonuje, że jest zbieżny. Nie zostały wzięte pod uwagę na przykład plany włączenia krajów NATO we wspólną europejską politykę energetyczną. Inaczej jest też rozumiana zasada solidarności. W dokumencie nie ma zapisu zobowiązującego wszystkie państwa Unii do wzajemnej pomocy i dzielenia się zapasami, co proponował nasz kraj.
Energia będzie głównym tematem unijnego szczytu za dwa tygodnie. Przed szczytem dojdzie natomiast do spotkania przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Barroso z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem.
Przewodniczący Komisji Europejskiej wyraził przekonanie, że Unia i Rosja są od siebie wzajemnie zależne. Barroso przyznał, że Wspólnota potrzebuje surowców energetycznych od Rosji, zwłaszcza gazu. Zaznaczył jendak, ze również w interesie Moskwy leży posiadanie stabilnego rynku zbytu..