W piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że istnieje spore zagrożenie dla paktu stabilizacyjnego, a "odpowiedzialną alternatywą" jest samorozwiązanie Sejmu i wybory.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz podkreślił w sobotę, że "jeśli nie ma możliwości wdrażania programu naprawy państwa, to albo tworzy się nowy układ władzy albo przeprowadza się wybory parlamentarne".
Dodał, że zadziwia go to co mówi Roman Giertych (lider LPR). "Założył on jakąś dziwną koalicję z Platformą Obywatelską, koalicję brutalnej krytyki działań rządu (...) Mam nadzieję, że pakt stabilizacyjny okaże się skuteczny w pracach parlamentu" - zaznaczył jednak premier.
Także marszałek Sejmu Marek Jurek powiedział w sobotę, że pakt stabilizacyjny "jest wart realizacji" - tak długo, jak będą przyjmowane zawarte w nim ustawy.
"Miarą skuteczności paktu stabilizacyjnego jest przyjmowanie ustaw zawartych w aneksie tego paktu" - mówił marszałek na konferencji prasowej w Sejmie zastrzegając, że "jeżeli okazałoby się, że w parlamencie nie ma większości, która byłaby w stanie współrealizować politykę państwa, to wówczas konstytucja przewiduje procedury, w których może dojść do wyborów".
LPR zadeklarowała w sobotę dalsze popieranie rządu Marcinkiewicza i jego ministrów oraz 146 uzgodnionych w pakcie ustaw. Wojciech Wierzejski z LPR zastrzegł jednak, że "w obecnej sytuacji, gdy rząd nie realizuje swoich przedwyborczych obietnic i rozmija się z deklaracjami wyborczymi z LPR", będzie bardzo trudno przekonać Ligę do przedłużenia postanowień paktu.
"Do lutego 2007 paktu dotrzymamy (do tego czasu on obowiązuje - PAP). Po lutym - jeśli się nic nie zmieni - Liga ten pakt będzie chciała przynajmniej renegocjować albo zmienić jego zapisy i postanowienia" - oświadczył poseł.
Eurodeputowany Samoobrony Ryszard Czarnecki uważa natomiast, że alternatywą dla obecnego parlamentu i układu rządzącego jest utworzenie rządu autorskiego, a nie rozwiązanie Sejmu i rozpisanie przedterminowych wyborów. Według niego, "byłby to rząd fachowców, który byłby rządem technokratycznym, rządem technicznym" i gabinetem pewnego konsensusu politycznego.
Jan Rokita (PO), komentując kolejne spięcia między sygnatariuszami paktu stabilizacyjnego powiedział, że PiS oraz rząd powinny w końcu zacząć rządzić, zamiast opowiadać o pakcie i nowych wyborach.
"Nie można co drugi dzień odpowiadać na pytanie, kiedy będą nowe wybory. W końcu niech ludzie, którzy wygrali ostatnie wybory, czyli Jarosław Kaczyński i premier Kazimierz Marcinkiewicz zabiorą się do rządzenia, zmieniania rzeczywistości, wypełniania zobowiązań wobec obywateli, a nie do opowiadania o pakcie czy zbliżających się następnych wyborach" - zaznaczył.