W sprawie chodzi o milion 232 tysiące dolarów i pół miliarda starych złotych, które w 1989 roku Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego pożyczyła PZPR. Pieniądze były przeznaczone na pomoc w tworzeniu Socjaldemokracji RP - kontynuatorki PZPR.
Po 1989 roku pozycja Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej była mocno osłabiona. Przegrane czerwcowe wybory parlamentarne i kłopoty finansowe spowodowały, że w styczniu 1990 roku władze PZPR pożyczyły od Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego milion 232 tysiące dolarów i pół miliarda starych złotych. Pieniądze były przeznaczone na zjazd założycielski Socjaldemokracji RP - kontynuatorki PZPR i na jej późniejszą działalność, a także na wydawanie dziennika "Trybuna".
Ze strony PZPR przekazanie pieniędzy organizowali Leszek Miller i Mieczysław Rakowski, ze strony radzieckiej - oficerowie KGB. Po kilku miesiącach władze PZPR zwróciły 600 tysięcy dolarów. Do dziś nie wiadomo co stało się z pozostałą częścią pożyczki, w jaki sposób została wykorzystana przez Socjaldemokrację. W 1991 roku doszło do ujawnienia afery, którą nazwano "sprawą moskiewskich pieniędzy" lub "moskiewską pożyczką. Prokuratura stwierdziła naruszenie prawa i postawiła zarzut popełnienia przestępstwa dewizowego, jakiego mieli sie dopuścić Leszek Miller i Mieczysław Rakowski, zarówno pożyczając, jak i zwracając część pożyczki. Gdy ministrem sprawiedliwości został Jerzy Jaskiernia w 1995 roku prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie, uznając, że wszystko odbyło się legalnie.