GDDKiA za zgodą ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka przerwie przetargi na wybór firm, które zajęłyby się poborem opłat za przejazd autostradą A2 z Konina do Strykowa obok Łodzi i autostradą A4 z Katowic do Wrocławia. Ten drugi przetarg ciągnął się od kilku lat.
Poborem opłat na autostradach zajmie się GDDKiA, która wybudowała je, korzystając z kredytów i funduszy UE. Opłaty będą pobierane od połowy 2007 r. Wcześniej trzeba będzie dostosować drogi do standardów autostrad płatnych, czyli na przykład wybudować punkty poboru opłat i miejsca, w których znajdą się stacje benzynowe i miejsca odpoczynku dla kierowców. Na te dodatkowe inwestycje na odcinku A2 o długości 103 km GDDKiA wyda ok. 100 mln zł.
- Na dostosowanie eksploatowanego już od dawna odcinka A4 o długości 187 km trzeba zaś będzie wydać około 250 mln zł - poinformował szef GDDKiA Zbigniew Kotlarek. Inwestycje zostaną sfinansowane z pieniędzy, jakie udało się zaoszczędzić z kredytu na budowę tych autostrad zaciągniętego w Europejskim Banku Inwestycyjnym.
Trzeba też wybrać firmy, które będą w imieniu Dyrekcji pobierać opłaty, a także firmy, które zajmą się utrzymaniem dróg. GDDKiA wystąpiła też do Urzędu Zamówień Publicznych o zgodę na wybór w uproszczonym przetargu firm, które dostosują drogi do standardu autostrad płatnych.
Minister Polaczek tłumaczył, że zrezygnowano z wyboru prywatnych koncesjonariuszy, aby nie płacić im rekompensat za zwolnienie z opłat ciężarówek. Oszczędności z tego tytułu resort szacuje na 200 mln zł rocznie. Przepisy o zwolnieniu ciężarówek z opłat na autostradach wprowadził pod koniec kadencji poprzedni Sejm. W zamian firmy eksploatujące płatne autostrady dostają odszkodowanie. Na ten cel przeznacza się pieniądze z winiet, które muszą kupować kierowcy ciężarówek jeżdżący po drogach krajowych. Ministerstwo Transportu twierdziło wczoraj, że obecnie niemal całe wpływy z winiet od ciężarówek są przeznaczone dla koncesjonariuszy. Jednak tego twierdzenia nie poparto konkretnymi danymi.
Minister Polaczek zapewniał też, że na autostradach, gdzie opłaty będzie zbierać państwo, kierowcy zapłacą taniej niż na drogach eksploatowanych przez prywatne firmy. Według szefa resortu transportu za przejazd 150 km państwową autostradą kierowca samochodu osobowego zapłaci ok. 15 zł. Tymczasem za przejazd tej długości autostradą z Nowego Tomyśla do Konina, która jest eksploatowana przez firmę Autostrada Wielkopolska, kierowcy płacą dwa razy więcej - 33 zł. Z kolei kierowca ciężarówki za przejazd 150 km państwowej autostrady według Polaczka zapłaciłby 38-47 zł, a na drodze eksploatowanej przez Autostradę Wielkopolską aż 330 zł.
Skąd tak horrendalna różnica? Okazuje się, że resort transportu żongluje danymi, podając jako opłatę dla wszystkich ciężarówek cenę przejazdu dla pojazdów ponadnormatywnych. - Miesięcznie mamy kilka, kilkanaście takich pojazdów - powiedziała nam Zofia Kwiatkowska, rzecznik Autostrady Wielkopolska. Za przejazdy większości ciężarówek na trasie z Nowego Tomyśla do Konina firma ta dostaje od państwa rekompensatę od 61 do ok. 143 zł, w zależności od rodzaju ciężarówki.