Wczoraj nadzór bankowy wysłał do Związku Banków Polskich swoją propozycję dotyczącą ograniczeń w udzielaniu przez banki kredytów walutowych. - Nie mogę ujawnić szczegółów - oświadczył nam Przemysław Kuk z biura prasowego Narodowego Banku Polskiego. Wiadomo jedynie, że wśród proponowanych rozwiązań nie ma całkowitego zakazu pożyczania klientom pieniędzy w walutach.
Do prezesów banków kilkudziesięciostronicowy dokument trafił dopiero wieczorem. Bankowcy nie chcieli oficjalnie go komentować, tłumacząc, że jeszcze się z nim nie zapoznali.
Udało nam się ustalić, że nadzór proponuje bankom limity uzależnione od kilku kryteriów, m.in. funduszy własnych i aktywów. Im więcej dany bank będzie chciał udzielić kredytów walutowych, tym wyższe będzie musiał mieć zabezpieczenie.
Teraz propozycjami nadzoru zajmą się bankowcy. Wiadomo już, że Związek Banków Polskich wyrazi swoją opinię 3 marca. - Ale wstępną analizę będziemy mieli gotową wcześniej, już 22 lutego - powiedział nam prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz. Nie chciał komentować szczegółów dokumentu.
Dyskusje nad wprowadzeniem ograniczeń w udzielaniu przez banki kredytów walutowych trwają już od kilkunastu miesięcy. Takie kredyty, zwłaszcza denominowane we frankach szwajcarskich, to hit na rynku kredytów hipotecznych. Mimo spadającego oprocentowania kredytów złotowych te "frankowe" wciąż wybiera dwie trzecie klientów. Rata jest średnio o 15-25 proc. niższa, a część banków liczy "walutowym" klientom w łagodniejszy sposób zdolność kredytową.
Nadzór bankowy obawia się, że ewentualne osłabienie złotego wpędzi w kłopoty i klientów, i banki, które mogłyby sobie nie poradzić z falą złych długów. Najpierw nadzór prosił, potem groził, a jesienią 2005 r. poprosił bankowców, by sami zaproponowali jakieś ograniczenia.
Związek Banków Polskich pod presją kilku dużych banków, które nie udzielają w ogóle kredytów walutowych (m.in. Pekao, ING, BZ WBK), opowiedział się za ich całkowitym zakazaniem. To wywołało wielką awanturę, bo mniejsze banki, takie jak Getin, GE Money, zarzuciły gigantom próbę wycięcia ich z rynku.
Nadzór bankowy już wtedy oświadczył, że nie będzie rozważał całkowitego zakazu. Przedstawiciele mniejszych banków, które żyją głównie z kredytów walutowych, mówią "Gazecie", że ograniczenia kapitałowe mogą spowodować pewien wzrost kosztów kredytów walutowych. Ale nawet jeśli on nastąpi, to będzie niewielki, bo ograniczy je coraz większa konkurencja na rynku.