Od poniedziałku w nocy w gazownictwie obowiązuje "pierwszy stopień zasilania". Firmy będą dostawać gaz w zamówionych ilościach, chociaż nie mogą brać więcej, niż zamówiły.
W drugiej połowie zeszłego tygodnia PGNiG zarezerwowało sobie prawo stosowania maksymalnych ograniczeń w dostawach gazu. Na wprowadzenie takich restrykcji pozwoliło rządowe rozporządzenie, które obowiązuje od ostatniej środy do połowy lutego. Rząd zdecydował się na nie, kiedy z powodu nadzwyczajnych mrozów zużycie gazu w Polsce wzrosło do rekordowego poziomu. W tym samym czasie nieoczekiwanie zmniejszyły się dostawy surowca od Gazpromu przez ukraińskie gazociągi. Niedobory uzupełniano, zwiększając pobór gazu z magazynów w Polsce.
W ostatni wtorek zużycie gazu w Polsce pobiło rekord wszech czasów i wyniosło 63,5 mln m sześc. na dobę, przy ograniczeniach wynoszących 4 mln m sześc. Po ociepleniu w sobotę i niedzielę konsumpcja gazu spadła do 52 mln m sześć. na dobę (przy ograniczeniach rzędu 7 mln m sześc. na dobę).
- W niedzielę zaczęły się zwiększać dostawy gazu przez połączenie z Ukrainą i obecnie są zgodne z zamówioną ilością - powiedział nam Paweł Stańczak, wiceprezes państwowej spółki Gaz-System, która zarządza siecią gazociągów w Polsce.
Przywrócenie normalnych dostaw gazu nie dotyczy PKN Orlen i czterech największych zakładów chemicznych w Polsce. Od 19 stycznia na podstawie zapisów w kontraktach handlowych PGNiG ograniczyło dostawy gazu dla tych kontrahentów o blisko 4 mln m sześc. na dobę. Nie wiadomo, jak długo będą jeszcze obowiązywać te ograniczenia.