Do końca listopada ubiegłego roku wyeksportowaliśmy towary za 65 mld euro, a sprowadziliśmy za 73,3 mld euro - podał w czwartek GUS. Oznacza to, że tylko w listopadzie eksport znów przekroczył 7 mld euro, tym razem zbliżając się już do 8 mld euro.
Porównując jedenaście miesięcy 2005 roku do tego samego okresu 2004 r., okaże się, że eksport wzrósł w tym czasie o 18,7 proc., a import o 12,2 proc. Jednak ze względu na zmiany wartości walut nasi eksporterzy za sprzedane towary dostali jedynie o 4,9 proc. pieniędzy więcej. Tym bardziej pokrzepiająca jest informacja, że ok. 20-proc. wzrost eksportu utrzymuje się już kolejny miesiąc, i to właśnie sprzedaż zagraniczna jest głównym motorem napędowym naszej gospodarki.
Najwięcej nadal sprzedajemy do Niemiec - trafia tam 28,2 proc. naszego eksportu, odsetek ten powoli jednak spada. Na znaczeniu zyskują inne kraje, do których nasza sprzedaż rośnie wyjątkowo szybko, m.in.: Rosja (wzrost o 40 proc., 4,4-proc. udział w eksporcie), Czechy (wzrost o 25 proc., 4,5-proc. udział), Wielka Brytania (wzrost o 22 proc., 5,6-proc. udział). W wynikach za listopad można dopatrzyć się skutków zakazu eksportu niektórych polskich towarów do Rosji. Po dziesięciu miesiącach 2005 r. eksport był większy o 41,7 proc., po jedenastu - o 40 proc.