Dostawy od Gazpromu zostały wstrzymane, gdyż Mołdawia odrzuciła ultimatum rosyjskiego koncernu. Gazprom zażądał od Mołdawii, aby w tym roku płaciła 160 dolarów za 1000 m sześc. gazu - dwa razy więcej niż dotąd. Mołdawia, która jest jednym z najbiedniejszych państw w Europie, nie zgodziła się na to żądanie i przypominała, że dotychczasowa cena rosyjskiego gazu miała obowiązywać do końca 2008 r. Prezydent Mołdawii Władimir Woronow oskarżał Rosję, że domaga się podwyżki cen gazu z powodów politycznych - prozachodniej polityki Kiszyniowa.
Do tej pory Mołdawia korzystała z gazu dostarczanego przez Ukrainę. Jednak ta pomoc zaspokaja to tylko dwie trzecie potrzeb Mołdawii i już obecnie trzeba było zmniejszyć ogrzewanie w Kiszyniowie. W środę Gienadij Abaszkin, szef mołdawskiej firmy gazowniczej Mołdowa-gas powiedział, że władze w Kiszyniowie są gotowe oddać Gazpromowi 13,4 proc. akcji tej spółki, aby ułatwić rozmowy o zakupach tańszego gazu. Rosyjski koncern ma już kontrolny pakiet ponad 50 proc. akcji mołdawskiej firmy gazowniczej.