Prezydent ustawę podpisał w piątek 30 grudnia, późnym popołudniem. Żeby jej przepisy były ważne, musi ona zostać wydrukowana w Dzienniku Ustaw i trafić do sprzedaży. Do tego czasu odwołana ustawą Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji może nadal podejmować ważne decyzje.
Marszałek Sejmu Marek Jurek (PiS) mówił w czwartek, że boi się, by stara KRRiT zdominowana przez lewicę przed odejściem nie powołała lojalnych wobec siebie członków rad nadzorczych w mediach publicznych. Lewica mogłaby wtedy kontrolować media publiczne przez kolejne trzy lata, a PiS nie miałoby tam swoich ludzi.
Już od wczesnej jesieni mówiło się, że KRRiT miała takie plany. Ale choć ustawa nie zabraniała jej powołać nowych składów rad nadzorczych TVP i PR z dużym wyprzedzeniem (kadencja upływa w maju-czerwcu), to dotychczas żadnych formalnych ruchów w tej sprawie nie poczyniła.
Aby zażegnać obawy PiS, drukarnia kancelarii premiera wydrukowała w piątek wieczorem 30 tys. egzemplarzy Dziennika Ustaw z nowymi przepisami. Dziennik był dostępny w punkcie sprzedaży przy kancelarii. Sklepik był z tego powodu otwarty do północy.
Mariusz Wachowski, szef redakcji Dziennika Ustaw, mówi, że w tak szybkim trybie ukazania się nowych przepisów nie ma nic nadzwyczajnego. - W końcu roku pracujemy na zwiększonych obrotach. Ta ustawa zabrała się z falą dziesięciu innych ustaw, które były przygotowane do druku. Pamiętam, że w takim tempie drukowaliśmy też ustawę o referendum w sprawie przystąpienia Polski do UE. Mamy obowiązek ogłaszać ustawy niezwłocznie i robimy to w zależności od sytuacji i potrzeb - zapewnia dyrektor.
O tym, że PiS podejrzewało odchodzącą KRRiT o zamach na rady nadzorcze mediów publicznych, mówił wczoraj w "Salonie politycznym Trójki" Andrzej Urbański, szef Kancelarii Prezydenta. Pytany o podpisanie przez prezydenta ustawy medialnej powiedział, że wobec takiego zamiaru poprzedniej Rady "prezydent nie miał dużego pola manewru".
Odchodząca szefowa KRRiT Danuta Waniek napisała po tej wypowiedzi, że "Urbański wprowadza opinię publiczną w błąd". - Powoływanie członków rad nadzorczych to proces długotrwały. KRRiT nie mogła więc wybrać z dnia na dzień nowych członków rad nadzorczych - oświadczyła Waniek.
Również Jarosław Sellin - poseł PiS i wiceminister kultury - podejrzewał Waniek o chęć "skoku" na lokalne rady. - Szybkie ogłoszenie ustawy wyeliminowało taką możliwość. Starej rady po prostu już nie ma - mówi Sellin.