Londyn 2012: Olimpiada bez prasy?

Podczas igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012 roku nie można będzie sprzedawać prasy przy obiektach olimpijskich. Wydawcy prasy uważają, że w ten sposób organizatorzy imprez sportowych chcą ich zmusić do płacenia.

O tym nietypowym zakazie planowanym przez organizatora londyńskich igrzysk poinformował poniedziałkowy "The Guardian". Według niego skutkiem takiej decyzji może być nawet całkowite zawieszenie na czas igrzysk lokalnej "Hackney Gazette" ze wschodniego Londynu. Ponadto brytyjski parlament pracuje nad ustawą, która ograniczałaby używanie niektórych słów w odniesieniu do igrzysk, np. "złoto", "srebro" czy "brąz".

Rozwiązania te mają chronić interesy oficjalnych sponsorów imprezy, którzy będą mogli wykorzystywać olimpiadę w swoich reklamach czy materiałach promocyjnych. Wydawcy prasy obawiają się, że organizatorzy chcą w ten sposób wymusić na nich staranie się o status oficjalnego sponsora, który kosztuje spore pieniądze.

Brytyjscy wydawcy z Newspaper Society protestują. Skierowali już pismo do ministra sportu w rządzie Tony'ego Blaira, który zapewnił ich, że zakaz reklamy, promocji i sprzedaży przy obiektach olimpijskich standardowo obowiązujący podczas igrzysk nie będzie obejmował prasy. Wydawcy gazet proponują natomiast wprowadzenie zakazu reklamy "w czasie igrzysk olimpijskich w Londynie na stadionach, halach i innych obiektach olimpijskich".

To już kolejny ostatnio konflikt prasy ze sportem. Jak już pisaliśmy przed tygodniem, ograniczenia na wydawców chce nałożyć Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej (FIFA). W myśl proponowanych przez nią zasad podczas mistrzostw świata w piłce nożnej media będą mogły publikować fotografie grających piłkarzy nie wcześniej niż godzinę po zakończeniu spotkania. To znacznie utrudni życie portalom, witrynom internetowym gazet i stacji radiowych oraz telewizyjnych. Z kolei redakcje gazet nie będą w stanie sprzedawać swoich specjalnych dodatków tuż po zakończeniu meczu. Ponadto jeden serwis internetowy nie może opublikować więcej niż pięciu zdjęć z każdej połowy meczu i więcej niż dwóch zdjęć z dogrywki, w tym z rzutów karnych. Najnowszym pomysłem Federacji jest też zakaz jakiejkolwiek obróbki zdjęć z meczów piłkarskich. Oznacza to, że nie można m.in. robić kolaży czy zamieszczać na zdjęciach napisów, co prawie uniemożliwia ich publikację na okładkach magazynów.

Wywołało to protesty organizacji zrzeszających dziennikarzy i wydawców - IPI (Międzynarodowy Instytut Prasy) oraz WAN (Światowa Organizacja Wydawców Gazet). Ta ostatnia wciąż negocjuje z Federacją w tej sprawie. Do protestu dołączyła również polska Izba Wydawców Prasy, która rozesłała do stowarzyszeń sportowych oraz ministra sportu swoje stanowisko w tej sprawie. Wiesław Podkański, prezes IWP, podkreślał dwa tygodnie temu, że pomysły FIFA stwarzają niebezpieczny precedens. - Zbliżają się igrzyska olimpijskie w Turynie i nie wiadomo, czy ich organizator nie pójdzie w ślady FIFA - mówił szef Izby.