Wizyta Putina na Dalekim Wschodzie miała otworzyć nowe rynki dla ekspansji rosyjskiej branży naftowej i gazowniczej. Moskwa chętnie skorzystałaby z miliardów dolarów zgromadzonych w japońskich bankach, aby sfinansować kosztowne projekty, które ożywiłyby zacofane gospodarczo dalekowschodnie regiony Rosji.
Jednym z takich sztandarowych projektów jest budowa rurociągu z Zachodniej Syberii do portu Nachodka nad Pacyfikiem. Ta inwestycja pozwoliłaby eksportować rosyjską ropę do państw Azji i na wschodnie wybrzeże USA. Jednak na własną rękę Rosji nie stać na budowę tego rurociągu o długości ponad 4,1 tys. km. Koszt inwestycji szacuje się na co najmniej 16 mld dol. Japonia zadeklarowała, że wyłoży połowę tej kwoty, stawiając jeden warunek: rura nad Pacyfik zostanie wybudowana wcześniej niż odgałęzienie tego rurociągu do Chin. Rosja nie spieszy się z taką deklaracją, aby nie ochłodzić swoich stosunków z Pekinem, i na razie zapowiada, że do 2008 r. doprowadzi rurociąg do miasta Skoworodino, skąd jest bliżej do granicy z Chinami niż do Pacyfiku. W ten sposób dalszy przebieg rurociągu Rosja pozostawia jako otwartą sprawę, do dalszych negocjacji z rywalizującymi ze sobą Chinami i Japonią.
Ten stan zawieszenia utrzymał się po poniedziałkowych rozmowach Putina z premierem Japonii Junichiro Koizumi. Strony ograniczyły się do stwierdzenia, że Japonia powinna uzyskać dostęp do rosyjskiej ropy, a w interesie obu państw jest jak najszybsze wybudowanie całego rurociągu.
Bez rezultatów zakończyły się też prowadzone w czasie weekendu rozmowy Putina z władzami Korei Południowej. Dzienniki "Wiedomosti" i "Kommiersant" poinformowały, że na ich zakończenie planowano podpisać umowę o budowie gazociągu z Rosji do Korei. Z niewyjaśnionych powodów nie doszło jednak do tego. Wiadomo tylko, że rozmawiano o budowie do Korei gazociągu z Sachalinu, podczas gdy wcześniej Korea miała kupować rosyjski gaz transportowany z Syberii gazociągiem przechodzącym przez Chiny.