Rząd Francji przeciw podwyżkom cen gazu

Minister finansów Francji Thierry Breton sprzeciwił się planom koncernu Gaz de France (GdF), który od listopada chce o 12 proc. podnieść ceny gazu.

Swoje plany GdF uzasadnił gwałtowny wzrostem cen produktów ropopochodnych, które stanowią podstawę do ustalania cen gazu. Według GdF w tym roku produkty ropopochodne zdrożały o 60 proc., natomiast gaz we Francji zdrożał tylko raz, o 4 proc. GdF zapowiadał jednocześnie, że podnosząc ceny gazu, przyzna rabaty ludziom, którzy wykorzystują gaz do ogrzewania mieszkań. "Musimy dopasować się do realiów. Musimy za pomocą ceny dać ludziom sygnał do oszczędzania energii, ale musimy też wziąć pod uwagę, że części klientów przysporzy to trudności i musimy pomóc tym ludziom" - tłumaczył politykę firmy wiceprezes GdF Jean-Marie Dauger. Rząd Francji może się obawiać, że podwyżki cen gazu zwiększą inflację. Podwyżka cen gazu może mieć też reperkusje dla zaplanowanej oferty publicznej koncernu elektroenergetycznego Electricite de France (EDF). Plany sprzedaży prywatnym inwestorom 15 proc. tej państwowej dotąd firmy budzą krytykę we Francji. Partia Socjalistyczna zapowiedziała już, że jeśli w 2007 r. wygra wybory parlamentarne, to dokona renacjonalizacji EDF. Aby uśmierzyć te niepokoje, EDF zobowiązało się do ograniczania wzrostu cen elektryczności. Po podwyżce cen gazu przez GdF, które częściowo sprywatyzowano w lipcu tego roku, Francuzi mogą potraktować zapewnienie EDF o ograniczeniu wzrostu cen jako czcze obietnice.