Czego pragną przedsiębiorcy

Przedsiębiorcy oczekują od rządu niskich podatków i składek na ZUS oraz mniej biurokracji. To nic nowego, ale niejeden rząd się na tym potknął.

Krajowa Izba Gospodarcza zbadała, czego przedsiębiorcy oczekują od rządu PO-PiS. Okazało się, że najbardziej pragną całkiem nowej ustawy o VAT, dopiero potem obniżki stawek CIT i PIT. Co ciekawe, mniejszą wagę przykładają do wprowadzenia podatku liniowego. - Można więc uznać, że przedsiębiorcom nieco bardziej zależy na niskich podatkach, niż na uproszczeniu systemu podatkowego - mówili wczoraj eksperci KIG.

Przedsiębiorcy liczą też na: "kilkupunktowe" obniżenie składek na ubezpieczenie społeczne, powiązanie przywilejów branżowych z wyższą składką, szybkie uchwalenia emerytur pomostowych dla osób pracujących w szkodliwych warunkach oraz zwiększenie udziału rolników w finansowaniu KRUS.

Sporą wagę przywiązują do wydatków na badania i rozwój, bo Polska należy w Unii do krajów wydających na te cele śmiesznie małe pieniądze. Przedsiębiorcy trapią się też słabym wykorzystaniem funduszy unijnych z powodu biurokracji, przeciągania wypłat, braku informacji na ten temat. Ponadto oczekują od rządu sprawnych negocjacji w sprawie nowej dyrektywy o usługach, tak by objęła ona jak najszerszy wachlarz usług (z wyłączeniem jedynie sektora usług zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych).

Adam Szejnfeld (PO) i Artur Zawisza (PiS) wczoraj zgodnie zapewniali, że obie partie są za obniżeniem podatków i kosztów pracy. Dużo czasu poświęcono na dyskusję o walce z szarą strefą. Jeden ze świeżo upieczonych posłów PO, wcześniej przedsiębiorca ubolewał, że z powodu wysokich kosztów pracy, zwłaszcza składek na ubezpieczenie, drobni przedsiębiorcy, by utrzymać się na powierzchni, muszą "balansować na granicy prawa".

Przedstawiciel dużej łódzkiej firmy szyjącej ubrania podał przykład: - Nasza firma chciała zatrudnić 30 szwaczek i nikt się nie zgłosił. Dlaczego? Bo oficjalnie bezrobotne szwaczki pracują na czarno.

Według Cezarego Mecha, kandydata PiS na ministra finansów w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, najłatwiej będzie wprowadzić regulacje usuwające biurokratyczne bariery w rozwoju przedsiębiorczości, absorpcji środków unijnych czy też przyspieszyć amortyzację.

Mech przestrzegał jednak przed takimi zmianami podatkowymi, które mogłyby znacząco uszczuplić dochody państwa. - Pójście w stronę obniżania podatkowych dochodów może zakończyć się tym, że za cztery lata znajdziemy się w tym samym punkcie, co dziś - mówił.