Sąd w Teksasie nakazał producentowi leku przeciwbólowego Vioxx wypłatę odszkodowania w wysokości 253 mln dol.: przysięgli uznali, że koncern farmaceutyczny Merck & Co. zlekceważył zgon mężczyzny, który zażył Vioxx. Spółka ma zapłacić wdowie zmarłego 253 mln dol. A to zaledwie pierwszy z 4,2 tys. procesów w sprawie tego preparatu. Dlatego jej akcje w piątek w ub. tygodniu straciły na wartości 7,73 proc. W poniedziałek również mocno taniały. Ale to nie koniec kłopotów: w Wielkiej Brytanii i Francji również zbierają się grupy poszkodowanych z powodu zażywania tego leku. Nie wiadomo jakich odszkodowań będą się domagali.
Merck wycofał Vioxx z rynku we wrześniu ub.r., przyznając, że dłuższe zażywanie tego leku zwiększa ryzyko chorób serca lub zawału.
Zmarły w 2001 roku Robert Ernst miał 59 lat i był maratończykiem. Wdowa po nim napisała w pozwie, że brał on Vioxx przez osiem miesięcy. Prawnicy koncernu zaprzeczali i twierdzili, że Ernst zmarł na skutek arytmii serca i zatkanych naczyń, ale przysięgli byli nieugięci.
Wysokość odszkodowania nie będzie jednak aż tak duża, jak chcieli przysięgli, gdyż prawo stanowe Teksasu ogranicza ją do dwukrotności poniesionej szkody. W tym przypadku Reuters szacuje, że pani Ernst może liczyć na 2 mln dol.