Biedroń uważa, że nie obraził katolików

Robert Biedroń, szef Ogólnopolskiej Kampanii Przeciw Homofobii, wystosował sprzeciw wobec wyroku nakazowego, który wydał na niego elbląski sąd za obrazę katolików

Pismo przygotowali prawnicy i przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Za znieważenie osób wyznania rzymskokatolickiego sąd nakazał Biedroniowi zapłacić 600 złotych grzywny. Według prawników, oskarżony wypowiadając słowa o "faszystowsko-nacjonalistyczno-katolickiej nagonce" korzystał z wolności słowa, którą gwarantuje konstytucja i nie zamierzał nikogo obrażać.

Do procesu doszło po tym, gdy Biedroń negatywnie skomentował słowa działaczki Stowarzyszenia Rodzin Polskich. Powiedziała ona, że "homoseksualizm jest chorobą, a homoseksualiści powinni być odsunięci od wykonywania zawodu nauczyciela". Biedroń ocenił tę wypowiedź jako "oddającą faszystowsko-nacjonalistyczno-katolicki charakter nagonki na środowisko homoseksualistów".

Elbląski sąd wydał wyrok w tak zwanym trybie nakazowym, przewiduje on skrócone postępowanie i warunkowe wydanie wyroku. Wyrok wchodzi w życie jedynie jeśli osoba uznana za winną nie wyrazi sprzeciwu. Jeśli osoba skazana nie zgadza się z decyzją sądu wdrażane jest normalne postępowanie sądowe a wydany wcześniej wyrok traci moc.