Jaruga-Nowacka: Najwyższy czas na kobiety

- Bardzo często taki zarzut pada: nie płeć, a kompetencje. No to ja bardzo bym chciała wiedzieć jakie kompetencje są brane pod uwagę, wtedy kiedy mężczyźni układający listy mówią: Józek jest świetny. Co to znaczy? Jakie kompetencje? Dlaczego jest tak mało kobiet, skoro jak mówię to jest ta lepiej wykształcona część społeczeństwa? - powiedziała Izabela Jaruga-Nowacka w "Poranku w radiu TOK FM".

Mikołaj Lizut: Była pani uczestniczką seminarium zatytułowanego: "Kobiety w polityce" i zorganizowanego przez panią Magdalenę Środę - pełnomocnika rządu do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn. Czy w ramach tego seminarium poprze pani Marka Borowskiego?

Izabela Jaruga-Nowacka: Nie, nie poprę ani Marka Borowskiego, ani nie poprę niestety żadnej kandydatki, która w tych wyborach ubiega się o urząd prezydenta. Ale uczestniczę zawsze w tych seminariach poświęconych większemu udziałowi kobiet w życiu publicznym. To jest druga z serii takich konferencji, gdzie mówimy: "Czas na kobiety". Wydaje mi się, że najwyższy czas na kobiety, jeżeli mam mówić o prawdziwie demokratycznym państwie, o lepszej jakości polityki. Natomiast muszę się wytłumaczyć dlaczego skoro popieram kobiety to nie popieram na przykład obecnej zresztą tam pani przewodniczącej Henryki Bochniarz. W wyborach politycznych jednak przede wszystkim decydują poglądy, pewien system wartości, a nie płeć. Więc jeżeli w ramach danej listy można poprzeć kobietę, to warto to zrobić.

Mikołaj Lizut: No, ale w wyborach prezydenckich wystartuje co najmniej kilka kobiet. wystartuje pani Henryka Bochniarz, wystartuje pani Szyszkowska.

Izabela Jaruga-Nowacka: No właśnie więcej już nie wystartuje, bo...

Mikołaj Lizut: No tak, listy już są zamknięte. Jak rozumiem obie panie nie są pani wymarzonymi kandydatkami?

Izabela Jaruga-Nowacka: Nie, jestem bardzo blisko bardzo wielu poglądów pani profesor Szyszkowskiej, tyle tylko, że uważam, iż kandydat na prezydenta powinien być pewnym kandydatem mającym także realne szanse wyborcze. Z tego względu jestem w komitecie wyborczym Włodzimierza Cimoszewicza. Już zanim sondaże pokazały, że to jest kandydat, który realnie może walczyć o prezydenturę uważałam, że to jest polityk, który posiada także bardzo wysokie kwalifikacje. Trzeba wiedzieć jakie są kompetencje prezydenta, prezydent to osoba, która jest w dużej mierze odpowiedzialna, jest kreatorem polityki międzynarodowej, jest także zwierzchnikiem sił zbrojnych i myślę, że jest także strażnikiem konstytucji.

Mikołaj Lizut: Na czym tak naprawdę polega pomysł promowania kobiet w polityce? Chodzi o parytet?

Izabela Jaruga-Nowacka: Chodzi o to, że jak byśmy próbowali zobaczyć jak to jest niedobrze, że znacznie lepiej wykształcona część społeczeństwa, czyli kobiety pojawiają się w ilościach śladowych na listach, na takich ciemnych miejscach listy, to znaczy tam gdzie właściwie wyborcy nie doczytują, bo trudno wyczytać nazwiska na miejscu szesnastym, siedemnastym, no to zobaczymy, że kobiety mają bardzo małe szanse pracowania nad projektami ustaw. Dlaczego to jest takie ważne? Dlatego, że mamy odmienne doświadczenia kulturowe. Mężczyźni na różne inne rzeczy zwracają uwagę i przecież nie z wrogości, na ogół po prostu nie dostrzegają pewnych problemów, które kobiety odczuwają bardzo wyraźnie ze swojego doświadczenia kulturowego wnoszą do polityki.

Mikołaj Lizut: A może kobiety nie garną się do polityki? Trzeba by je brać z łapanki.

Izabela Jaruga-Nowacka: I nic dziwnego, że się nie garną, dlatego, że partie funkcjonują w sposób patriarchalny. Kobietom w partiach politycznych bardzo trudno się działa. Kobiety w partiach politycznych nie otrzymują swojej dobrej szansy. Nie mówimy dlatego o parytecie, że tutaj uda się łatwo to zmienić. To jest pewien instrument wprowadzony na pewien czas, ten instrument ułatwi kobietom dostanie się do miejsc, które są praktycznie rzecz biorąc zamknięte dla ich aktywności.

Mikołaj Lizut: Ale czegoś tu nie rozumiem pani premier..

Izabela Jaruga-Nowacka: Chętnie wytłumaczę.

Mikołaj Lizut: Mówi pani o parytecie, a jednocześnie mając wolny wybór popiera pani mężczyznę na prezydenta.

Izabela Jaruga-Nowacka: Nie, ale rozgraniczmy dwie rzeczy. Parytet wywodzi się od słowa paritas i oznacza równość.

Mikołaj Lizut: Podział.

Izabela Jaruga-Nowacka: Oznacza równość.

Mikołaj Lizut: Wydaję mi się, że podział, ale sprawdzę to.

Izabela Jaruga-Nowacka: Proszę sprawdzić. W związku z tym jeżeli chcemy, żeby polska polityka poszukiwała najlepszych rozwiązań i była dobrym prawem, to powinniśmy właśnie uwzględniając ową odmienność kulturową dbać o to, żeby takie ciała jak rząd, parlament były zrównoważone. Natomiast ja mimo tego, że popieram od zawsze kobiety, promuję je w polityce, działam na ich rzecz, przecież nie mogę głosować na osobę, która stanie w Sejmie i mówi rzeczy z którymi ja się nie utożsamiam i się wręcz takiej opinii boję. Przecież ani pan, ani mam nadzieję słuchacze nie podejrzewają mnie, że jestem obłudną osoba, która potrafi zagłosować na przykład na panią posłankę Sobecką.

Mikołaj Lizut: Tego nie wiem. Nie wiem jak ważne jest to kryterium płciowe.

Izabela Jaruga-Nowacka: No, ale jednak deklarację składam, to są wybory polityczne.

Mikołaj Lizut: To w jakim procencie ważne jest to kryterium płciowe?

Izabela Jaruga-Nowacka: No jest ważne to kryterium płciowe.

Mikołaj Lizut: W pięćdziesięciu procentach?

Izabela Jaruga-Nowacka: Przede wszystkim jest to kryterium takie, że my nie mówimy tylko, że to mają być kobiety o moich poglądach. Kobiety mają różne poglądy, na szczęście jest pluralizm. Namawiamy kobiety różnych, apelujemy do kobiet, które będą nie tylko startować, ale i głosować, żeby poparły kobiety, ale w ramach swoich poglądów, w ramach swojego systemu wartości.

Mikołaj Lizut: No właśnie, ale mnie dziwi szczerze mówiąc i myślę, że nie jestem w tym poglądzie odosobniony, że kryterium płciowe jest tak ważne w polityce, przecież szczególnie w takiej polityce wiążącej się z demokracją najważniejsze są chyba kompetencje.

Izabela Jaruga-Nowacka: O właśnie i porozmawiajmy o kompetencjach. Bardzo często taki zarzut pada: nie płeć, a kompetencje. No to ja bardzo bym chciała wiedzieć na jakich zasadach i jakie kompetencje są brane pod uwagę, wtedy kiedy mężczyźni układający listy mówią: Józek jest świetny. Co to znaczy? Jakie kompetencje? Jakie kwalifikacje? Dlaczego jest tak mało kobiet, skoro jak mówię to jest ta lepiej wykształcona część społeczeństwa?

Mikołaj Lizut: Może nie chcą.

Izabela Jaruga-Nowacka: Nie, kobiety funkcjonowały w sferze prywatnej, mężczyźni w sferze publicznej. Mężczyźni o kobietach na ogół myślą w kategoriach takich towarzysko-prywatnych, natomiast pracują, współdziałają, robią różne interesy z mężczyznami. To oczywiście się zmienia, ale zbyt wolno się zmienia i dlatego mówimy o potrzebie wprowadzenia parytetu.

Mikołaj Lizut: No, ale tutaj jest zasadniczy problem. z jednej strony pani premier mówi, że kobiety nie garną się do polityki i nic dziwnego.

Izabela Jaruga-Nowacka: Bo trzeba mieć dziką odporność, żeby działać w polityce, wtedy kiedy mężczyźni spotykają w czasie absolutnie niedogodnym.

Mikołaj Lizut: To skąd je pani chce brać do polityki?

Izabela Jaruga-Nowacka: Kobiety są racjonalne, jeżeli widzą pewną szansę działania, to te szansę podejmują. Jeżeli kobiecie proponuje się, żeby działała w polityce, ale nie awansowała, gdzie nikt nie będzie jej postulatów słuchał, a tym bardziej chciał je realizować, ani też nie daje jej szansy wyborczej, tylko proponuje jej dziką pracę, wydanie pieniędzy i wspieranie kolejnego, na pewno fantastycznego kolegi, no to ona oczywiście w pewnym momencie powie: nie, jestem tym rozczarowana. Kobiety w ogóle funkcjonują, jeśli chodzi o świat publiczny, właśnie w strukturach patriarchalnych i to jest na pewno dla kobiet bardzo trudne. Panowie być może sobie nawet nie zdajecie sprawy, że to jest bardzo trudne. Pewien obyczaj, który panuje miedzy mężczyznami jest dla kobiet obcy, krępujący.

Mikołaj Lizut: No ale co z tym zrobić?

Izabela Jaruga-Nowacka: No na szczęście działamy w Unii Europejskiej, to jest nie tylko bardzo przyjazny dla praw kobiet obszar, ale także egzekwujący za pomocą różnych regulacji prawnych to, żeby kobiety mogły działać w polityce. Unia Europejska do tego przywiązuje ogromną wagę, wydała cały szereg dyrektyw mówiących o przeciwdziałaniu dyskryminacji i wspierających parytet. To po pierwsze. Po drugie nie jesteśmy na początku drogi, nasze poprzedniczki z pewnością miały jeszcze gorzej. Te kobiety, które zaczęły działać w polityce wprowadziły do polityki cały szereg problemów, o których nikt nie chciał dyskutować. Mówię między innymi o przemocy w rodzinie, o potrzebie edukacji przeczkolnej i tak dalej, i tak dalej. To były obszary nie tykany przez mężczyzn polityków, bo też i dla nich niespecjalnie istotne. Dzięki naszym koleżankom z Unii Europejskiej, dzięki innym wybitnym polityczkom ludzie już w tej chwili cenią to, że parlament jest zróżnicowany, że nie ma tam samych mężczyzn. Natomiast politycy są znacznie mniej gotowi do uznania tej opinii ludzi niż społeczeństwo. I mężczyźni i kobiety uważają, tak mniej więcej na poziomie czterdziestu paru procent, że parlament i rząd powinny być zrównoważone pod względem płci i to beż względu na to, czy to jest prawicowy, czy lewicowy rząd.

Mikołaj Lizut: Pani premier, minęła właśnie kadencja Sejmu. Porozmawiajmy trochę o tych polityczkach w mijającej kadencji, sprawdziły się?

Izabela Jaruga-Nowacka: To nie był w ogóle dobry parlament.

Mikołaj Lizut: No a kobiety na tym tle?

Izabela Jaruga-Nowacka: No cóż, nie było też jakiś takich bardzo wybitnych postaci, to prawda.

Mikołaj Lizut: a posłanka Błochowiak?

Izabela Jaruga-Nowacka: No właśnie.

Mikołaj Lizut: A posłanka Beger? Posłanka Chojarska?

Izabela Jaruga-Nowacka: Przepraszam, ja jednak zupełnie inaczej oceniam obie panie. Pani posłanka Beger jednak tutaj, co by nie powiedzieć spełniła pewne elementarne kryterium zwracania na siebie uwagi w sposób znakomity.

Mikołaj Lizut: Posłanka Błochowiak też, pani premier niech pani wybaczy, ja zwracałem na nią uwagę bez przerwy.

Izabela Jaruga-Nowacka: To prawda, myślę, że z różnych powodów się z panem zgadzam. To w ogóle nie był dobry parlament. Ja muszę powiedzieć, że poziom debaty, takie personalne wycieczki, towarzyszące temu skandaliczne wypowiedzi nie świadczą dobrze ani o kobietach, ani o mężczyznach. Natomiast przyzna pan, że bardzo wiele posłanek znacznie lepiej przygotowuje się do debaty, cały szereg dobrej pracy wykonała na przykład pani posłanka Bańkowska, znakomita przewodnicząca sejmowej Komisji Polityki Społecznej. Chciałabym, żebyśmy mówili nie tylko o tych takich kolorowych skarpetkach i różnych innych pojawiających się w oczach pani posłanki Beger blaskach, ale żebyśmy także wiedzieli, że parlament to bardzo ciężka, merytoryczna praca i tam naprawdę kobiety wykonały ogromną i dobrą pracę.

Mikołaj Lizut: Życzymy paniom powodzenia.