Profesor Piotr Kuna, dyrektor szpitala im Barlickiego zwrócił uwagę, że bez względu na sytuację szpital musi przyjmować chorych w stanach zagrożenia życia. Dyrektor wskazał, że właśnie z tego wynikają kłopoty ze znalezieniem miejsca nawet na korytarzu. Dodał, że do jego placówki karetka pogotowia przyjeżdża z chorymi z całego miasta co minutę; bywają chwile, że w kolejce do Izby Chorych czeka pięć ambulansów. Dyrektor poinformował, że w szpitalu są chorzy, którzy muszą kilka godzin czekać na wózku transportowym, bo nie ma ich gdzie położyć. Wskazał też, że z powodu przepełnienia nie ma czasu na sterylizownie łóżek, co rodzi kolejne zagrożenie dla pacjentów.
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie sytuacja nie ulegnie poprawie. Wojewoda poprosił dziś samorząd województwa o pilną informację w jaki sposób łodzianom zostanie zapewniona ciągłość udzielanych świadczeń medycznych.