Najwyższa Izba Kontroli oficjalnie ujawniła wczoraj raport z kontroli wydawania koncesji radiowych i telewizyjnych w latach 2001-03. "Gazeta" szczegółowo pisała o nim w marcu tego roku.
Główny zarzut dotyczy ingerencji KRRiT w sprawy programowe i właścicielskie nadawców. Rada robiła to, wpisując obowiązki i ograniczenia do koncesji. Zdaniem NIK prawo na to nie zezwala, co potwierdzają wyroki NSA. - To próby praktyk cenzorskich - oburzał się wczoraj prezes NIK Mirosław Sekuła.
Izba skrytykowała też nieprzejrzysty styl pracy członków Rady, choć przyznała, że już się poprawił. W skontrolowanym okresie szefem KRRiT był Juliusz Braun oraz - przez dziewięć miesięcy - Danuta Waniek.
KRRiT nie zgadza się z raportem. Przewodnicząca Waniek nie podpisała go, za to na 19 stronach odniosła się do ustaleń kontroli. Rada pisze, że gdyby zastosowała zalecenia NIK, straciłaby wpływ na rynek medialny, na czym straciliby odbiorcy, bo mieliby mniejszy wybór źródeł informacji i programów. KRRiT podkreśla, że jej uprawnienia powinna jasno określić znowelizowana ustawa medialna.