Wydawca "Rzeczpospolitej" oraz norweski koncern Orkla (właściciel 51 proc. udziałów w dzienniku) żądał od Agory przeprosin w różnych tytułach prasowych i 450 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych, które miało powstać w wyniku publikacji tekstu pt.: "Jak zatykałem dziurę budżetową". Opublikował go w "Gazecie Wyborczej" 31 października 2001 r. Maciej Cegłowski, dyrektor PPW Rzeczpospolita (wówczas miało ono 49 proc. udziałów w dzienniku) oraz członek rady nadzorczej Presspubliki. Pod pseudonimem Maciej Kuczarski napisał on o swoich perypetiach z urzędami skarbowymi i innymi organami, np. izbą skarbową, ministrem skarbu czy prokuratorem generalnym, które chciał zainteresować kwestią opłaty skarbowej od zakupu udziałów w spółce Presspublica. Autor artykułu nie wymienił nazw spółek, których dotyczyła cała sprawa. Sprawą zainteresował się tygodnik "Nie", który na swoich łamach "rozszyfrował" firmy, których dotyczyła publikacja w "Gazecie". Presspublica i dwie związane z nią spółki norweskie (Presspublica Holding Norway AS oraz Orkla Press Polen AS) pozwały Agorę, naczelnego "Gazety" oraz Cegłowskiego do sądu.
W środę Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił ten pozew i zasądził po 7,35 tys. zł kosztów procesu na rzecz Agory, Adama Michnika oraz Macieja Cegłowskiego. Sąd podzielił stanowisko pozwanych, którzy twierdzili, że publikacja nie narusza dóbr osobistych powodów i nie jest bezprawna. Wyrok nie jest prawomocny.