Pikietę związkowcy PGNiG zapowiedzieli w poniedziałek. Związkowcy domagają się jak najszybszej prywatyzacji firmy, licząc, że po debiucie giełdowym wydane zostaną akcje pracownicze dla ponad 61 tys. byłych i obecnych pracowników spółki. Na pikietę związkowcy zdecydowali się, bo w zeszłym tygodniu minister Socha postanowił, że w czerwcu nie dojdzie do oferty publicznej PGNiG, co wcześniej zapowiadał zarząd spółki. Związkowcy twierdzą, że minister skarbu obiecywał im, że nie podejmie decyzji o terminie oferty publicznej PGNiG zanim w tej sprawie nie wypowie się Sejm.
We wtorek rano Socha powiedział, że w odpowiedzi na prośbę związkowców zaprosił ich na rozmowy tego dnia po południu. "Jutro, z tego co wiem, wstrzymają pikietę" - tak według PAP minister skarbu powiedział dziennikarzom. Jednak Bolesław Potyrała, szef "Solidarności" PGNiG. Potyrała wykluczył rezygnację z pikiety. Powiedział nam też, że związkowcy nie mogą dojechać do Warszawy z Wałbrzycha na popołudniowe spotkanie z ministrem . "Zabiegamy o rozmowę w godzinach wieczornych" - powiedział nam Potyrała.