Rosja grozi drastyczną podwyżką cen gazu dla Ukrainy

Władze Ukrainy chcą się częściowo wywikłać ze współpracy gazowej z Rosją. W odpowiedzi Rosjanie grożą trzykrotną podwyżką cen gazu dla Kijowa

W poniedziałek prezes Gazpromu Aleksiej Miller spotkał się z Aleksiejem Iwczenką, szefem koncernu Naftohaz Ukrainy. Według agencji Ria Novosti i dziennika "Kommiersant", wkrótce Ukraina ma zgłosić wniosek o likwidację konsorcjum z Rosją, które miało zarządzać ukraińskimi gazociągami tranzytowymi.

Decyzję o utworzeniu konsorcjum podjęli w 2002 r. prezydenci Rosji i Ukrainy oraz kanclerz Niemiec. Do tej pory działa ono w ograniczonym zakresie. Obecne władze w Kijowie, wybrane po pomarańczowej rewolucji, nie chcą mu przekazać sieci gazociągów.

- Rozwój konsorcjum stoi pod wielkim znakiem zapytania - potwierdził rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow.

W marcu prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko namawiał niemieckich polityków i przedsiębiorców do utworzenia międzynarodowego konsorcjum, które zajęłoby się budową gazociągu z Turkmenistanu do Europy. Pomysł dostaw taniego azjatyckiego gazu do Europy rurą, która nie byłaby kontrolowana przez Gazprom, nie przypadł do gustu szefem rosyjskiego koncernu. Tak można odczytać informację, że w poniedziałek Gazprom zapowiedział, iż od przyszłego roku cena gazu dla Ukrainy może wzrosnąć z 55 do 160 dolarów za 1000 m sześc. Na dodatek zapłata byłaby uiszczana w gotówce, podczas gdy dziś większość gazu z Rosji Ukraina dostaje jako zapłatę za tranzyt rosyjskiego surowca. Obecnie Ukraina kupuje około 23-26 mld m sześc. rosyjskiego gazu rocznie.

O zmianie rozliczeń z Kijowem za gaz Rosja zaczęła mówić kilka tygodni temu. Była to odpowiedź na żądanie Ukrainy podwyżki bardzo niskich dziś opłat tranzytowych.

Ukraina ma jeszcze jeden problem z Gazpromem - tak jak kilka lat temu, oskarżana jest o kradzież gazu. Rosyjski koncern twierdzi, że wyparowało mu 7,8 mld m sześc. gazu, wtłoczonego do ukraińskich magazynów w połowie zeszłego roku. Żąda teraz nawet 609 mln dolarów zapłaty za ten surowiec.