Ze sprzedaży swojej części akcji - ma ich 7 proc. - wycofała się na razie Nafta Polska, spółka skarbu państwa odpowiedzialna za prywatyzację i restrukturyzację branży naftowej i chemicznej.
Nafta nie komentuje swojej decyzji. Tymczasem oznacza ona zmniejszenie liczby akcji dla inwestorów instytucjonalnych. Instytucje krajowe zamiast nieco ponad 20 mln akcji kupią 16,5 mln papierów spółki, a zagraniczni inwestorzy - zamiast 15 mln, tylko 9,7 mln. Decyzja Nafty nie dotknie natomiast drobnych ciułaczy, którzy nadal będą mogli kupić 8,8 mln akcji spółki.
Wartość nowej emisji papierów drugiego po PKN Orlen dostawcy paliw na krajowy rynek wyniesie 1,015 mld zł. Pieniądze te mają zostać przeznaczone na zwiększenie produkcji i udziałów w rynku.
Cena emisyjna jest nieco wyższa, niż spodziewali się analitycy. W ankiecie dla agencji prasowej Reuters większość typowała cenę na poziomie 27 zł. To w pobliżu dolnej granicy widełek cenowych, które wynosiły 26-35,5 zł.
Na wyższą cenę wpłynęła właśnie decyzja o wycofaniu się ze sprzedaży ponad 9 mln papierów Nafty Polskiej. W efekcie podaż akcji Lotosu będzie mniejsza.
- Widocznie zainteresowanie ofertą nie było aż tak duże, jak się spodziewano. Jeżeli swoje akcje chciałaby sprzedać także Nafta Polska, cena emisyjna musiałaby być niższa, w pobliżu dolnej granicy widełek - mówi Adam Ruciński, zarządzający w TFI PZU. - To mogłoby grozić awanturą polityczną, bo przeciwnicy prywatyzacji Lotosu mogliby stwierdzić, że spółka jest sprzedawana za bezcen. Biorąc pod uwagę, że wkrótce na giełdzie ma zadebiutować PGNiG, resort skarbu nie mógł narazić się na takie zarzuty - dodaje Ruciński.
Według analityka BDM PKO BP Sebastiana Słomki - 29 zł za akcję Lotosu to cena, która nie daje żadnego dyskonta w stosunku do wyceny papierów PKN Orlen. - A przecież Lotos jest w gorszej sytuacji makroekonomicznej niż Orlen, który kupił niedawno Unipetrol, a dodatkowo ma prawie 20 proc. akcji Polkomtela (operator sieci komórkowej Plus GSM). Dyskonto powinno wynieść minimum 10 proc.
On też uważa, że właśnie chęć podbicia ceny emisyjnej spowodowała, że Nafta Polska zrezygnowała ze sprzedaży swojej części akcji.
Czy przy takiej cenie emisyjnej na akcjach Lotosu da się zarobić? Analitycy są ostrożni. - Zarobić się da, ale nie będzie to jakaś niebotyczna kwota - przyznają nasi rozmówcy.
Debiut Lotosu - pod koniec przyszłego tygodnia.
Komisja Papierów Wartościowych i Giełd dopuściła do publicznego obrotu akcje Zakładów Azotowych Puławy. W ofercie publicznej znajdzie się do 5 mln 515 tys. papierów nowej emisji.