Białoruska kampania LPR

Czy lider LPR chce pomóc zagrożonemu przez reżim Łukaszenki Związkowi Polaków, czy ratować jego byłego szefa, posądzanego o uległość wobec tego reżimu?

Poseł Roman Giertych jest szefem sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą. W piątek zapowiedział, że pojedzie na Białoruś, by spotkać się z zarządem Związku Polaków wybranym na marcowym zjeździe tej organizacji, unieważnionym przez białoruskie władze.

- Mam obowiązek zrobić taki gest. Chcę, aby Polacy wiedzieli, że Polska jest z nimi - tłumaczył wczoraj w Radiu ZET i oburzał się, że wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz nie chciał wydać mu paszportu dyplomatycznego.

Nałęcz na to przypomniał, że komisje spraw zagranicznych i łączności z Polakami za granicą ustaliły, że na Białoruś pojedzie cała delegacja. - Nie można czekać dziesięciu dni. Trwa okupacja siedziby Związku w Grodnie, a działacze boją się zajęcia gmachu przez milicję - przekonywał Giertych.

Poparł go Jan Rokita (PO). - Szef właściwej sejmowej komisji, kimkolwiek by nie był, ma prawo i obowiązek dostać paszport dyplomatyczny i pojechać na Białoruś - mówił.

Giertych jedzie łączyć stary i nowy zarząd

- Chcę doprowadzić do kompromisu wewnątrz ZPB. Pani Anżelika Borys jest demokratycznie wybraną szefową Związku i tak ma zostać. Ale zarząd składa się z kilku osób i tu można szukać kompromisu - wyjaśniał w piątek "Gazecie". Jego zdaniem sytuację da się rozwiązać, dokooptując do nowego zarządu przedstawicieli starych władz ZPB.

- Ten wyjazd może być bardzo szkodliwy. ZPB ma teraz powszechnie znane i szanowane władze. A Giertych chce je godzić z ludźmi z byłego zarządu, na usługach reżimu Łukaszenki. Nic dobrego z tego nie wyniknie - mówi Mariusz Kamiński (PiS), członek sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą.

I dodaje: - Komisja nie udzieliła mu mandatu do takiego wyjazdu. Giertych reprezentuje tylko siebie i swoje ugrupowanie, które ma specyficzny stosunek do spraw wschodnich. LPR nie czuje żadnej potrzeby wprowadzania demokratycznych zmian na Białorusi. ZPB kierowany przez osoby takie jak poprzedni prezes Tadeusz Kruczkowski, uległe wobec reżimu, doskonale odpowiada wizji LPR funkcjonowania polskiej mniejszości na Wschodzie.

Pomysł Giertycha krytykuje też Tadeusz Gawin, twórca ZPB i poprzednik Kruczkowskiego na stanowisku szefa Związku. - Nie wiem, czy ktokolwiek z kierownictwa ZPB będzie w ogóle chciał rozmawiać z Kruczkowskim, po tym jak skompromitował się, mówiąc w białoruskiej telewizji, że polscy działacze ZPB przygotowują kolejną kolorową rewolucję. Od dwóch lat działacze Związku wysyłali pisma o tym, co się dzieje, również do Sejmu. Ale poseł Giertych nawet nie rozmawiał ze stroną, która ma inne poglądy niż Kruczkowski.

Polski MSZ usiłował bezskutecznie w piątek odwieść Giertycha od wyjazdu w tej chwili.

Na pomoc Kruczkowskiemu?

Działacze polonijni podkreślają szczególnie dobre stosunki między Giertychem i Kruczkowskim. Na początku ubiegłego roku lider LPR miał nawet telefonować do polskiej ambasady w Mińsku. Domagał się, by polscy dyplomaci nie kontaktowali się z Tadeuszem Gawinem - skonfliktowanym z Kruczkowskim.

Jak się dowiedziała "Gazeta" od polityków LPR, Giertych nie zamierza jednak spotkać się osobiście z Kruczkowskim. Chce jedynie przez Anżelikę Borys przekazać mu list z wezwaniem, aby nie obrażał się na demokrację - czyli uznał porażkę. Ale nie zrezygnuje też z namawiania przewodniczącej ZPB do kompromisu z ludźmi Kruczkowskiego, bo - jego zdaniem - konflikt w Związku służy Łukaszence.

Sam Kruczkowski uważa się za ofiarę zwolenników wciągania ZPB w politykę przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi na Białorusi. Wczoraj mówił "Gazecie", że miał dobre stosunki z polskim parlamentem, z komisją łączności z Polakami: - Zgadzali się ze mną, że Związek nie powinien być włączony w politykę. Wiadomo, że rządy Łukaszenki nie są demokratyczne, ale ich zmiana nie należy do Związku Polaków.

A jak ocenia misję szefa LPR nowa szefowa ZPB? - Stare władze się skompromitowały, oblały brudem polską dyplomację, Polaków i Polskę. Jeśli poseł Giertych uważa, że jest możliwość mediacji, to tylko może zaszkodzić swojej karierze politycznej - mówiła nam wczoraj Anżelika Borys.

Czy Giertych pomoże Polakom na Białorusi?