Wczoraj w południe nie można się było dostać na stronę internetową organizatora przetargu Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. To był znak, że coś się dzieje. Komunikat o rozstrzygnięciu przetargu pojawił się dopiero wtedy, gdy prezes urzędu Witold Graboś wrócił od premiera Marka Belki, któremu zameldował o sytuacji.
Walkę o częstotliwości w najnowszym systemie UMTS - oferuje w komórkach multimedia i szybki dostęp do internetu - wygrała Netia Mobile. To spółka należąca do Netii, największego po TP SA operatora telefonii stacjonarnej w Polsce.
- Cieszymy się bardzo. Tym bardziej że było to dla nas wielkie zaskoczenie, bo z nieoficjalnych informacji docierających do nas z urzędu jeszcze w poniedziałek rano wynikało, że wygrał Hutchison - powiedziała nam rzecznik Netii Jolanta Ciesielska.
Z komunikatu URTiP-u wynika, że Netia Mobile nie wygrała imponującą przewagą. Zdobyła 349 pkt, podczas gdy Hutchison 306 pkt. Straciła wprawdzie sporo punktów, gdy liczono doświadczenie i wiarygodność finansową, ale rozgromiła przeciwnika na polu deklarowanej opłaty. Netia Mobile zaoferowała 345 mln zł, podczas gdy Hutchison - 103 mln zł.
Analityk DI BRE Banku Michał Marczak: - To absurdalna cena i zła wiadomość dla akcjonariuszy Netii. Czy spółka dobrze wycenia rynek na telefonię komórkową UMTS, a Hutchison się myli? Jeśli nie zyskają kolejnych partnerów w konsorcjum, to czarno to widzę. Budowa kolejnej sieci komórkowej to ogromne obciążenie inwestycyjne, sięgające nawet miliarda euro.
Innego zdania jest analityk Deutsche Banku Krzysztof Kaczmarczyk. - Netia zaoferowała rozsądną cenę - powiedział "Gazecie". Kaczmarczyk podkreśla, że w grudniu ubiegłego roku węgierski Matav kupił licencję UMTS za 150 mln euro, co oznacza opłatę średnio 15 euro na mieszkańca. W przypadku Netii jest to tylko 2,5 euro. A to jedna z niższych opłat w Europie. - Deklarowana przez Hutchisona cena jest symboliczna. To mi w ogóle nie wygląda na poważną ofertę - mówi Kaczmarczyk.
W przetargu wzięli udział również obecni operatorzy sieci Plus, Era i Idea. Obawiano się, że będą - dając zaporową cenę - próbować zablokować nowego gracza. Tymczasem okazało się, że chcieli tylko postraszyć nowych inwestorów, skłaniając ich do wylicytowania jak najwyższych cen i tym samym wykrwawienia się w przetargu.
Oferty Ery i Plusa na UMTS zostały odrzucone, gdyż - jak powiedział nam rzecznik urzędu Jacek Strzałkowski - zawierały "szkolne błędy". Z kolei Idea zaoferowała jedynie minimalną wymaganą kwotę - 1 mln zł.
Porażką URTiP-u zakończyła się natomiast próba sprzedaży częstotliwości w dotychczasowym systemie GSM. Choć Netia wygrała tu walkę z Ideą, to zaoferowana cena była śmiesznie niska - wyniosła ledwie 5 mln zł. I prezes Graboś zdecydował się przetarg unieważnić. Jeśli dalej będzie więcej chętnych na to pasmo niż częstotliwości do podziału, urząd powtórzy przetarg.
Zwycięska Netia Mobile ma teraz siedem dni na wystąpienie do URTiP-u o wydanie częstotliwości. Po ich wydaniu - nastąpiłoby to w czerwcu po konsultacjach z ABW - miałaby 14 dni na wpłacenie całej zadeklarowanej kwoty.
Problem w tym, że istnieje ryzyko, iż tego nie zrobi. - Staraliśmy się o oba pasma: częstotliwości GSM i przyszłościowy UMTS, a dostaliśmy tylko ten ostatni. Musimy zastanowić się z naszymi partnerami, czy inwestycja ma w tej sytuacji biznesowy sens - powiedział nam prezes Netii Wojciech Mądalski. I przyznał, że firma odniosła "niepełne zwycięstwo".
Czy więc robienie przetargu z oddzielną walką o UMTS i GSM nie było błędem? - Uznaliśmy, że to dwa różne standardy, z których teoretycznie można oddzielnie korzystać i nie ma sensu wrzucać wszystkiego do jednego worka - tłumaczy Strzałkowski. - Jeśli Netia ma wątpliwości, czy bez GSM jej inwestycja ma sens, to dlaczego zaoferowała tak mało za te właśnie częstotliwości?
- Nie mogę zdradzać naszej taktyki i kuchni, ale proszę mi wierzyć, że miało to sens - ripostuje prezes Mądalski.
Jeśli Netia zrezygnowałaby, częstotliwości mógłby przejąć Hutchison - za deklarowaną cenę 103 mln zł. I on wówczas budowałby nową sieć komórkową w Polsce.
Hutchison miał przygotowane dwa komunikaty - z "dobrą" i "złą" informacją. Ostatecznie nie rozesłał żadnej. I nie komentuje swej przegranej.
Inwestycje Netii w telefonię komórkową to dla niej szansa na ucieczkę do przodu, gdy rynek telefonii stacjonarnej traci na wartości. Problem w tym, że plany firmy zawierają wiele niewiadomych.
Netia ma partnera z Islandii, który najpewniej obejmie w spółce Netia Mobile większość udziałów. W grę wchodzą także dostawcy sprzętu. Ale konsorcjum wciąż nie jest skompletowane.
Nie wiadomo też, kiedy firma będzie mogła zaoferować swoje usługi komórkowe. Wiele zależy od prawa do korzystania z infrastruktury dotychczasowych operatorów, co pozwoliłoby na szybkie zaoferowanie usług w całym kraju. Prezes URTiP-u Witold Graboś zapowiada, że będzie dążył do takiego rozwiązania.
Gdyby Netii Mobile nie udało się dogadać z Plusem, Erą i Ideą, wystartowałaby dopiero w połowie przyszłego roku. URTiP wymaga od zwycięzcy przetargu, by do końca 2007 r. objął swym zasięgiem co najmniej 20 proc. mieszkańców Polski.
Dotychczasowi operatorzy komórkowi na razie nie zamierzają iść na rękę nowemu graczowi. Polkomtel, operator Plusa, zapowiedział w poniedziałek, że zaskarży wyniki przetargu. Zdaniem rzeczniczki firmy Elżbiety Sadowskiej "zdumienie budzi przyznanie częstotliwości UMTS Netii Mobile, firmie, której wiarygodność finansowa - zgodnie z komunikatem URTiP-u - została oceniona jako najniższa spośród wszystkich oferentów".
Zdaniem Sadowskiej słabe zainteresowanie przetargiem i niska cena zaproponowana przez Hutchisona potwierdzają tezę "o wysokiej konkurencyjności polskiego rynku telefonii komórkowej".