- Podejrzany został już zapoznany z aktami. Złożył jeden wniosek dowodowy. Po przeprowadzeniu tej czynności sprawa zostanie przesłana do sądu - mówi "Gazecie" Anna Marcinkowska, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. Prokuratura oparła oskarżenie m.in. na zeznaniach czworga pokrzywdzonych dzieci oraz opinii biegłego seksuologa. Śledztwo trwa już prawie rok. Zaczęło się, gdy w czerwcu 2004 r. policja znalazła na śmietniku pod domem Andrzeja S. zdjęcia z dziecięcą pornografią.