Bruksela przestraszyła się Francji?

Bruksela odłożyła w czasie reformę zasad udzielania pomocy publicznej w Unii Europejskiej. Jak dowiedziała się ?Gazeta", wszystko po to, by nie pogrążać szans na ratyfikację konstytucji europejskiej we Francji

W środę Komisja Europejska w Brukseli - mimo wcześniejszych planów - nie przedyskutowała zmian zasad udzielania pomocy publicznej w UE autorstwa holenderskiej komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes.

Oficjalny powód - przeładowany program prac. - Komisja zajmowała się w środę ostatnimi elementami pakietu budżetowego Unii na lata 2007-13, a poza tym komisarze spotykali się z odwiedzającym Brukselę królem Hiszpanii.

Powód nieoficjalny - obawa przed reakcją Francuzów, którzy - jak pokazują sondaże - są o krok od odrzucenia w referendum unijnego traktatu konstytucyjnego. Wstępne propozycje komisarz Kroes wywołały spore wzburzenie nad Sekwaną już kilka miesięcy temu. Głównie dlatego, że znacznie utrudniłyby francuskiemu rządowi pomaganie firmom.

Nie wiadomo, kiedy Bruksela powróci do dyskusji nad zasadami pomocy publicznej. - Nowej daty nie ma - powiedział nam Jonathan Todd, rzecznik ds. konkurencji.

Czego chce komisarz?

Szczegółowe zapisy pozostają tajemnicą, jednak komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes częściowo ujawniła karty 7 lutego podczas wykładu w mediolańskim Uniwersytecie Bocconi:

mniej pomocy publicznej. Łączna suma pomocy publicznej w Unii musi się zmniejszyć, bo kroplówka dla nieefektywnych firm odbija się na kieszeni podatnika, także dlatego, że na rynku w sztuczny sposób utrzymywane są nieefektywne firmy;

jeśli dawać, to inteligentnie. Koniec z pomocą, która spowalnia reformy strukturalne (np. na przedłużanie życia trwale niekonkurencyjnych zakładów przemysłowych). Dopuszczalna będzie pomoc wynikająca z działań rynku, np. wsparcie inwestorów funduszy venture capital, najchętniej inwestujących w nowoczesne technologie. Kroes chce też zreformować zasadę de minimis (wsparcie poniżej 100 tys. euro udzielone w ciągu trzech lat było zwolnione z obowiązku uzyskania zgody Brukseli). Być może de minimis zostanie podwyższone;

pomoc tylko dla najbiedniejszych. Po trzecie i najważniejsze, Kroes chce, by "regionalna" pomoc publiczna dla przedsiębiorstw była skoncentrowana w obszarach, które kwalifikują się do przyznania funduszy strukturalnych. Czytaj: są relatywnie biedne. Kroes nie chce, by bogate państwa "starej" Unii, którym unijne fundusze już się nie należą, mogły je rekompensować wypłatami z budżetu krajowego. I tego Francuzi nie potrafią zrozumieć.

Francuskie pomysły

Paryż inaczej wyobraża sobie reformę zasad udzielania pomocy publicznej. Na początku lutego "Gazeta" dotarła do listu francuskiego ministra Gillesa de Robiena do komisarz Kroes. Zaproponował on, by:

intensywność publicznego wsparcia dla firm ograniczyć do 50 proc. wartości inwestycji. Spod tej zasady wyłączone miałyby być jedynie tzw. regiony superperyferyjne, takie jak... francuska Gwadelupa. Ale już nie województwo podkarpackie, gdzie dziś intensywność pomocy może sięgać 65 proc.;

ograniczyć nawet do 20 proc. pomoc publiczną w regionach, które graniczą z obszarami nieuprawnionymi do pomocy publicznej. To oznaczałoby, że gdy np. niemiecka Saksonia albo Brandenburgia straci uprawnienia do wsparcia, pomoc musiałaby zostać przycięta także w Lubuskiem. A rzeczona Gwadelupa, jako region "superperyferyjny", otrzymywałaby publiczne wsparcie na starych zasadach.

Gdyby przeszła właśnie taka reforma, byłby to paradoks historii. W ostatnich latach Francja była bowiem czarną owcą, jeśli chodzi o pomoc publiczną. Dwa lata temu wielomiliardowy pakiet ratunkowy dla koncernu Alstom doprowadził do poważnego sporu na linii Paryż - Bruksela.

Co w budżecie

Przyjęta wczoraj przez Komisję Europejską propozycja budżetu na lata 2007-13 zakłada wydanie 9,5 mld euro na sprawy wewnętrzne, z czego:

2 mld 152 mln na zarządzanie granicami zewnętrznymi UE - Polska ma najdłuższą granicę lądową, więc otrzymamy lwią część tych pieniędzy;

281 mln euro na budżet agencji ds. zarządzania granicami - Warszawa ma największe szansę na jej lokalizację;

1 mld 186 mln euro na Europejski Fundusz Uchodźców;

760 mln euro na Fundusz Readmisji, z których także powinniśmy obficie korzystać.

Komisarz ds. budżetu Litwinka Dalia Grybauskaite ostrzegła, że jeśli w czerwcu br. nie dojdzie do kompromisu w sprawie opiewającego na ponad bilion euro budżetu Unii, to stracą na tym przede wszystkim nowe kraje UE oraz biednego południa Europy, gdyż nie dostaną na czas środków pomocowych z Brukseli.