- Mamy nadzieję, że firmy doradzające przy prywatyzacji PKP Cargo i PKP Intercity poznamy już za trzy miesiące. Niecierpliwimy się, ale wybór doradcy jest współfinansowany z pieniędzy z Banku Światowego, a tam obowiązują bardzo dokładne procedury i dlatego tyle to trwa - wyjaśnia "Gazecie" Andrzej Wach, prezes PKP SA, kolejowej spółki-matki.
Wybór firmy doradczej dla PKP Cargo (przewozy towarowe) i PKP Intercity to pierwszy etap ich sprzedaży. Na razie nie wiadomo, jak miałaby wyglądać prywatyzacja. Wiadomo natomiast, że na Cargo jest wielu chętnych - to jedna z największych w Europie transportowych spółek kolejowych. Ale jest też właścicielem lokomotyw, z których korzystają np. PKP Intercity. Wśród zainteresowanych prywatyzacją wymienia się koleje niemieckie i francuskie.
- Mamy nadzieję, że po wyborze doradcy prywatyzacja przyspieszy. Ale nie spodziewajmy się jej już w 2006 r. - mówi Wach.
Od przyszłego roku spadną opłaty za dostęp do infrastruktury kolejowej. Dziś zarządzają nią Polskie Linie Kolejowe (PLK). Opłaty mają spaść o 15 proc., a w roku 2007 - o kolejne 15 proc.
- Dotychczasowe taryfy za użytkowanie infrastruktury były absurdalne. Im mniej używana była linia, tym więcej się płaciło - tłumaczy "Gazecie" Tadeusz Augustowski, prezes PLK. - Nowe stawki będą uzależnione od standardu linii kolejowej i jej obciążenia. Droższe oczywiście będzie korzystanie z tych linii, które są najbardziej obciążone i o najwyższym standardzie - wyjaśnia prezes PLK. Jak dodał prezes Augustowski, aby udało się wprowadzić obniżki, PLK spodziewa się dotacji ze skarbu państwa na konserwację i rozwój infrastruktury (spółka liczy na 400 mln zł). Tylko na utrzymanie samych przejazdów kolejowych PLK wydaje co roku ponad 200 mln zł.