Ministerstwo Infrastruktury przygotowało projekt "Polityki transportowej państwa na lata 2005-25". W dokumencie tym pojawia się pomysł wprowadzenia systemu opłat za korzystanie z dróg na zasadzie: "Kto jedzie, ten płaci".
Wysokość opłaty zależałaby od liczby przejechanych kilometrów, rodzaju samochodu i drogi, a być może również pory dnia. Np. więcej trzeba by płacić za jazdę po drodze, która jest zakorkowana w dzień, a niższą opłatę - nocą, kiedy na tej samej drodze są pustki.
Napisaliśmy o tym w środę za PAP. Wczoraj o nowy system zapytaliśmy profesora Wojciecha Suchorzewskiego z Politechniki Warszawskiej, który przewodniczył zespołowi ekspertów pracującemu nad projektem.
- Docelowo taki system powinien objąć wszystkie pojazdy samochodowe. Powinno być tak jak w telefonach komórkowych na kartę: gdy korzystam, to płacę - przekonuje profesor. I wskazuje na konkretne sposoby stosowania takich opłat na świecie: - W Singapurze za przejazd niektórymi drogami płaci się więcej w dzień niż w nocy. Gdyby nie wybory parlamentarne, w Holandii może zostałby już wprowadzony system opłat za przejazdy po wszystkich drogach, nawet osiedlowych.
Projekt "Polityki..." przewiduje, że nowy system opłat zastąpiłby podatki i opłaty, które dziś muszą płacić kierowcy, przede wszystkim kupując paliwa. Tak jednak wcale nie musi się stać. Od początku tego roku wprowadzono opłaty dla ciężarówek za przejazdy niemieckimi autostradami. Satelitarny system poboru tego myta pozwala naliczać wysokość opłaty m.in. od długości przejechanej trasy. Mimo to Niemcy nie obniżyli podatków doliczanych do ceny paliwa.
Ile może kosztować budowa infrastruktury pozwalającej elektronicznie ściągać opłaty za jazdę drogami? Ile kosztowałyby drogowe podatkometry, samochodowe urządzenia pozwalające naliczać takie opłaty?
- Nie wnikajmy w szczegóły, bo teraz nikt nie jest w stanie podać kosztów w przyszłości, na przykład w 2017 r. Czy pan pamięta, ile kiedyś kosztował telefon komórkowy? A dziś można kupić telefon z aparatem cyfrowym już za złotówkę - odpowiada prof. Suchorzewski. Jego zdaniem powszechnie stosowane urządzenie do poboru opłat kosztowałoby obecnie kilkadziesiąt złotych.
Kiedy może być wprowadzony nowy system opłat? Nie ma jeszcze takich ustaleń. - To rozwiązanie docelowe - stwierdził prof. Suchorzewski. Projekt Ministerstwa Infrastruktury przewiduje, że polityka państwa będzie "zmierzać" do wprowadzenia systemów elektronicznego poboru opłat, najpierw na autostradach i drogach ekspresowych, a docelowo - "na wybranych elementach dróg publicznych i w żegludze". Dodatkowo planuje się stworzyć podstawy prawne dla wprowadzania przez samorządy opłat za wjazd do wyznaczonych obszarów miast (m.in. dla ochrony centrum przed zatłoczeniem i zwiększenia efektywności wydatków publicznych na autobusy czy tramwaje). Montowany w każdym aucie podatkometr wydaje się raczej wizją niż konkretnym scenariuszem.
W swoich koncepcjach ekspert Ministerstwa Infrastruktury dystansuje się od pomysłu winiety za użytkowanie dróg krajowych lansowanej przez byłego ministra infrastruktury Marka Pola. - Byłem przeciwnikiem winiet, bo to ryczałt, który nie wiązał wysokości opłaty z faktycznym wykorzystaniem dróg. Proponowaliśmy, by zamiast wprowadzać winiety podnieść o 10 gr akcyzę od litra paliw silnikowych i przeznaczyć te pieniądze na finansowanie dróg. Dwa lata trwało, zanim ostatecznie zamiast winiet wprowadzono 10 gr opłaty paliwowej od każdego litra paliwa - mówi prof. Suchorzewski.