Posłowie ulepszyli VAT - koniec wzoru Lisaka

Sejm znowelizował ustawę o VAT. Najważniejsza zmiana dotyczy samochodów - zniknie osławiony wzór posła Lisaka, zastąpi go skomplikowana definicja. Posłowie ujednolicili też stawkę na ubranka niemowlęce oraz wprowadzili ulgę na złe długi

Głosowanie nad tą jedną z najważniejszych dla biznesu ustaw przyniosło sukces rządowi - przepadły wszystkie poprawki opozycji. Posłom lewicy udało się odrzucić także tę najbardziej kontrowersyjną, czyli forsowane przez PiS przywrócenie stawki 7 proc. na wszystkie ubranka dziecięce.

- Poprawka jest niezgodna z prawem UE i interwencja Komisji Europejskiej jest kwestią czasu - skutecznie ostrzegał posłów wiceminister finansów Jarosław Neneman.

Nowelizację posłowie opozycji wspierani przez przedsiębiorców zaproponowali już w zeszłym roku, gdy wyszły na jaw różne niedoróbki ustawy o VAT. Rząd bardzo się jej jednak bał. Na początku twierdził, że na zmiany jest za wcześnie. Później dzięki kompromisowej taktyce przyjętej przez sprawozdawcę projektu Marka Zagórskiego (SKL) resort finansów zgodził się na wiele propozycji, o których wcześniej nie chciał słyszeć.

Pojawi się w ustawie np. ulga na złe długi, czyli funkcjonujące w większości krajów UE rozwiązanie pozwalające odzyskać VAT z faktur niezapłaconych przez kontrahentów. Nie będzie to jednak takie łatwe. Żeby odzyskać podatek, trzeba będzie spełnić kilka warunków, m.in. odpisać wierzytelności jako nieściągalne oraz powiadomić urząd skarbowy i nieuczciwego kontrahenta, który odliczył sobie VAT, mimo że nie uiścił należności. W takim przypadku urząd skarbowy może go zmusić do zapłacenia odliczonego już podatku. Ma to dyscyplinować nierzetelnych dłużników i pomóc ograniczyć dławiące firmy zatory płatnicze.

Posłowie zlikwidowali wzór Lisaka określający, jakie samochody kupowane przez firmy mogą się "załapać" na pełne odliczenie VAT. Kupując samochód, który nie mieścił się w formule posła Lisaka, firma mogła odliczyć tylko część podatku. Wzór był jednak niesprawiedliwy, bo dzielił samochody czasami zupełnie absurdalnie. Np. od mercedesa vaneo bez klimatyzacji można było odliczyć cały VAT, a z klimatyzacją tylko część.

Wzór zastąpi skomplikowana definicja zaproponowana przez rząd, która ma oddzielić samochody osobowe od dostawczych. Zdaniem ministra Nenemana jest ona znacznie lepsza.

Nie wiadomo, czy nowe przepisy utrzymają się w ustawie. Unijne prawo pozwala wyłącznie na "zamrażanie" istniejących przed wejściem danego kraju do UE ograniczeń w prawie do odliczeń VAT, ale nie dopisywanie nowych. Gdyby jakaś firma samochodowa uznała, że nowa definicja jest dla niej bardziej restrykcyjna niż stary wzór Lisaka i zaskarżyła nową ustawę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, rząd może mieć kłopoty. O możliwości takiej wspominał, choć w bardzo ostrożnych słowach, także Urząd Komitetu Integracji Europejskiej.

Podwyższony będzie za to limit odliczenia podatku dla samochodów "czysto" osobowych kupowanych na firmę. We wzorze Lisaka wynosił 50 proc., nie więcej niż 5 tys. zł, teraz ma to być 60 proc., nie więcej niż 6 tys zł. To dobra wiadomość dla producentów samochodów osobowych - ok. 60 proc. ich samochodów kupują firmy.

Posłowie naprawili również bubel spowodowany przez senatorów. Wskutek pośpiechu i nieuwagi senatorowie uchwalili w 2004 r. poprawkę (zaakceptowaną później przez Sejm) obniżającą stawkę na ubranka niemowlęce do 7 proc. Nie zauważyli przy tym, że źle wpisano numer Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług. W rezultacie ubranka dziane były objęte stawką 7 proc., a ubranka tkane 22 proc. Potworek ten straszył w ustawie przez dziesięć miesięcy, w końcu udało się go unieszkodliwić.

Obniżony VAT na wszystkie niemowlęce ciuszki także jest niezgodny z unijnym prawem, ale - jak powiedział minister Neneman - na razie Komisja Europejska nie interweniowała.

Odetchnąć może kilka branż, które walczyły o korzystne dla siebie przepisy. Dystrybutorom filmowym udało się przekonać posłów, że powinni być objęci VAT (do tej pory byli zwolnieni, co także było niezgodne z prawem UE, a dla firm niekorzystne). Zwycięstwo odnieśli także wikliniarze - ich wyroby uznano ostatecznie za rękodzieło ludowe i także obłożono niższą, 7-proc. stawką VAT

(zresztą również niezgodną z prawem UE).

Teraz ustawą zajmie się Senat, ale raczej nie będzie miał wielkich zastrzeżeń do ustawy. Jeśli jednak wprowadzi poprawki, zajmie się nią jeszcze raz Sejm. Potem trafi do podpisu prezydenta. Nie wiadomo, kiedy wejdzie w życie.