Uciekający radiowóz w Toruniu

Dwaj policjanci z Torunia tak zaciekle ścigali młodego opryszka, że w tym czasie inny ukradł im radiowóz.

W czwartek późnym wieczorem podchmielony 17-letni Mariusz J. podpierał mur nocnego sklepu na toruńskiej Starówce, gdy nagle zatrzymał mu się przed nosem oznakowany lanos. Funkcjonariusze pobiegli za delikwentem, który przed chwilą bił się pod sklepem. Mariusz J. wykorzystał okazję, że policjantowi wypadły kluczyki, usiadł za kierownicą i pędem pomknął deptakiem. Gdy mundurowi zorientowali się, był już na rogatkach miasta.

Przejażdżka radiowozem była jednak krótka. Komenda wysłała w pościg wszystkie swoje siły i po kilkudziesięciu minutach dopadła porywacza w lesie pod Toruniem. - Czy to obciach? Mogło się to zdarzyć każdemu, bo działania policjantów były dynamiczne - tłumaczy swoich podwładnych Mirosław Bieńkowski, szef toruńskiej policji. - Gdybyśmy nie odzyskali radiowozu, to dopiero byłby obciach.