Zawiadomienia wysłane zostały do sześciu osób rannych w pogromie, które mają prawo odwołania się od decyzji. Żadna nie zakwestionowała umorzenia. Poczekamy jeszcze kilka tygodni i w marcu prawdopodobnie decyzja się uprawomocni - mówi prokurator Krzysztof Falkiewicz, który prowadził śledztwo. - Nie znaleźliśmy podstaw do oskarżenia kogokolwiek. Nie ma dowodów i możliwości dalszych poszukiwań. Przedłużanie śledztwa nie miało sensu - mówi Falkiewicz. IPN nie był w stanie odnaleźć bezpośrednich sprawców pogromu, nie mógł oskarżyć ówczesnych komendantów UB i MO za podejmowanie błędnych decyzji, ponieważ już nie żyją. - Brak też dostatecznych dowodów na potwierdzenie wersji prowokacji - wyjaśnia Falkiewicz.