PAP wygrał z byłym agentem

Kapitan Andrzej Czechowicz nie dostanie przeprosin za określenie go "prymitywem" o "niskim poziomie". Tak mówił o nim nieżyjący Jan Nowak-Jeziorański

Czechowicz, emerytowany oficer SB, przedstawiany przez komunistyczną propagandę jako polski James Bond, w latach 60. wniknął do Radia Wolna Europa. W poniedziałek na sali Sądu Okręgowego w Warszawie nie odniósł jednak sukcesu. Przegrał proces cywilny, który wytoczył Polskiej Agencji Prasowej.

Były agent chciał przeprosin i 5 tys. zł zadośćuczynienia za to, że zamieściła w swoim serwisie "nieprawdziwe i obraźliwe" słowa, jakie wypowiedział o nim słynny Kurier z Warszawy. W kwietniu 2002 r. PAP relacjonowała konferencję Instytutu Pamięci Narodowej "Mechanizm działania służb specjalnych PRL wobec RWE". Dziennikarze zapytali Jana Nowaka-Jeziorańskiego, czy Czechowicz był jedynym agentem SB w RWE. Odpowiedział, że było ich więcej. "Czechowicz był najmniej szkodliwy ze wszystkich, bo był tak prymitywny i reprezentował tak niski poziom, że bardziej szkodził bezpiece aniżeli nam swymi wystąpieniami". Tę wypowiedź cytowały potem gazety. Czechowicz poczuł się oszkalowany. Sąd oddalił jego pozew, bo uznał, że nie mógł pozywać PAP za podawanie czyjejś wypowiedzi. Agent mógłby pozwać tylko Jeziorańskiego. Czechowicz zrobił to w sądzie karnym, ale ze względu na śmierć Kuriera sprawę umorzono.