Miliardowe pożyczki na drogi

Na realizację ambitnego rządowego programu budowy dróg i autostrad w tym roku Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad będzie musiała pożyczyć około 2 mld zł, a w przyszłym - ponad 3 mld zł.

Na utrzymanie dróg krajowych oraz budowę nowych autostrad, dróg ekspresowych i obwodnic w tym roku rząd chce wydać 7 mld 154 mln zł, o 1,5 mld zł więcej niż w 2004 r. - wynika z informacji przedstawionej ostatnio przez Ministerstwo Infrastruktury. Prawie jedną trzecią wydatków pochłoną autostrady. W tym i przyszłym roku harmonogram inwestycji drogowych po raz pierwszy został zapisany w specjalnym rządowym rozporządzeniu.

Choć do budżetu wpływa coraz więcej pieniędzy z podatku akcyzowego od paliw, to z tej manny drogowcy nie korzystają. Począwszy od tego roku, w coraz większym stopniu inwestycje drogowe mają być finansowane przez Krajowy Fundusz Drogowy powołany w 2004 r. Fundusz gromadzi pieniądze z opłaty paliwowej - około 10 groszy od każdego litra paliwa, które kupujemy. W zeszłym roku miał zebrać około 940 mln zł. W tym roku kwotę te wzbogacą pieniądze z kredytów zaciągniętych w Europejskim Banku Inwestycyjnym na autostrady i obwodnice. Kredyt zaciągnął rząd, ale przekazał go wraz ze spłatą na rzecz Funduszu.

Na realizację rządowych planów pieniędzy tych jednak nie starczy. Tym bardziej że rząd chce zwolnić ciężarówki z opłat za przejazdy autostradami. W zamian firmy eksploatujące płatne autostrady dostaną wynagrodzenie właśnie z kont Funduszu.

- Zamierzamy w tym roku zaciągnąć za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego około 2 mld zł kredytów na rzecz Funduszu - powiedział nam dyrektor finansowy GDDKiA Piotr Janczewski.

Pożyczone pieniądze byłyby spłacane z dochodów, jakie w przyszłości Fundusz będzie uzyskiwać z opłaty paliwowej. Według Janczewskiego w przyszłym roku na realizację planów inwestycji drogowych trzeba będzie pożyczyć jeszcze więcej, bo około 3,5 mld zł.

Czy BGK podoła apetytowi drogowców? - Do końca lutego bank miał pożyczyć nam 100 mln zł na wykup gruntów pod inwestycje, ale obawiam się, że ten termin nie zostanie dotrzymany - niepokoił się dyrektor Janczewski.

- GDDKiA ma jeszcze niewykorzystane fundusze z zeszłego roku. Są też tegoroczne dochody z opłaty paliwowej. Każdy projekt inwestycyjny wymaga zaś opracowania, przygotowania zabezpieczeń - stwierdził Krzysztof Link, dyrektor Biura Krajowego Funduszu Drogowego.

Samo BGK nie ma obaw o możliwości pozyskania pieniędzy dla Krajowego Funduszu Drogowego.

Część pieniędzy na inwestycje drogowe to fundusze unijne i pożyczki z EBI. Są one wypłacane w euro. W planie wydatków GDDKiA te wpłaty przeliczono według kursu 4,57 zł za euro. Natomiast obecnie za euro trzeba zapłacić około 4 zł. Czy różnice kursowe nie spowodują niedoboru pieniędzy na inwestycje drogowe? - Znaczną część rachunków płacimy w drugiej połowie roku i niewykluczone, że wtedy złoty będzie słabszy niż teraz w stosunku do euro. Jest też tak duża konkurencja wśród wykonawców, że udaje nam się obniżyć koszty inwestycji - uważa Janczewski. Ryzyka kursowego nie obawiają się też w BGK. - Stosujemy odpowiednie zabezpieczenia - stwierdził Link.

Zaciąganie kredytów na inwestycje drogowe może się jednak stać problemem za kilka lat. W zeszłym roku Ministerstwo Infrastruktury zaakceptowało umowę koncesyjną z firmą Gdańsk Transport Company (GTC) w sprawie budowy autostrady A1 z Gdańska do Torunia. Umowa przewiduje, że Krajowy Fundusz Drogowy będzie łożył wielkie sumy na spłatę kredytów zaciągniętych przez GTC na tę inwestycję. Czy w Funduszu starczy pieniędzy na te wydatki oraz spłatę zaciągniętych wcześniej kredytów na drogi, a także na sfinansowanie budowy nowych dróg? Ministerstwo Infrastruktury do tej pory nie przedstawiło wieloletnich symulacji obsługi przez Fundusz tak licznych obciążeń.