Na liście Wildsteina są pracownicy WSI!

Na tak zwanej "liście Wildsteina" znalazło się kilku oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych. Powiedział o tym w telewizji TVN 24 szef tych służb, generał Marek Dukaczewski, który dodał, że fakt ten nie zagraża oficerom i działaniom WSI

Generał powiedział, że prokuratura prowadzi już dochodzenie w sprawie listy. Dodał, że odpowiedzialność za to, iż znalazły się na niej nazwiska oficerów wywiadu, spoczywa na Instytucie Pamięci Narodowej.

Szef WSI przyznał, że jego podwładni nie sprawdzili, czy w rejestrze materiałów archiwalnych IPN są nazwiska oficerów wywiadu. Powiedział jednak, że wywiad wojskowy dowiedział się, iż Bronisław Wildstein wyniósł rejestr z IPN, i podjął działania mające zabezpieczyć interesy Służb.

Generał podkreślił, że wszystkie przekazywane do IPN materiały, dotyczące żołnierzy WSI, miały klauzulę tajności. Teraz WSI rozmawia z IPN o zabezpieczeniu danych oficerów wywiadu w razie ujawnienia wszystkich agentów komunistycznych służb specjalnych.

Generał Dukaczewski wyraził przekonanie, że żaden z oficerów WSI nie przekazywał informacji "Trybunie". To ten dziennik poinformował, że na liście znalazły się nazwiska oficerów WSI.

Szef WSI zaprzeczył, aby miały one teczkę ministra spraw wewnętrznych z lat 80-tych, generała Czesława Kiszczaka. Dodał, że nie wie, gdzie może być ta teczka.