Generał powiedział, że prokuratura prowadzi już dochodzenie w sprawie listy. Dodał, że odpowiedzialność za to, iż znalazły się na niej nazwiska oficerów wywiadu, spoczywa na Instytucie Pamięci Narodowej.
Szef WSI przyznał, że jego podwładni nie sprawdzili, czy w rejestrze materiałów archiwalnych IPN są nazwiska oficerów wywiadu. Powiedział jednak, że wywiad wojskowy dowiedział się, iż Bronisław Wildstein wyniósł rejestr z IPN, i podjął działania mające zabezpieczyć interesy Służb.
Generał podkreślił, że wszystkie przekazywane do IPN materiały, dotyczące żołnierzy WSI, miały klauzulę tajności. Teraz WSI rozmawia z IPN o zabezpieczeniu danych oficerów wywiadu w razie ujawnienia wszystkich agentów komunistycznych służb specjalnych.
Generał Dukaczewski wyraził przekonanie, że żaden z oficerów WSI nie przekazywał informacji "Trybunie". To ten dziennik poinformował, że na liście znalazły się nazwiska oficerów WSI.
Szef WSI zaprzeczył, aby miały one teczkę ministra spraw wewnętrznych z lat 80-tych, generała Czesława Kiszczaka. Dodał, że nie wie, gdzie może być ta teczka.