Pomianowski: Dobre stosunki z sąsiadami są najważniejsze

- Wszystko, co zrobimy dla Ukrainy powinno być wyrazem naszego zerwania z przeklętą tradycję dominacji na Ukrainie - powiedział prof. Jerzy Pomianowski w "Poranku w radiu TOK FM".

Jerzy Pomianowski: Podziwiam pani odwagę, zaprosiła pani kogoś z listy Wildsteina.

Janina Paradowska: To żadna odwaga, list już jest tyle że nikt nie wie o co chodzi. Słyszałam że pana sprawa zostanie wyjaśniona, że pan znalazł się w tej grupie osób które zostały głęboko skrzywdzone tą listą. I które teraz znalazły się w sytuacji w której musza się tłumaczyć, nie ze swoich win przecież.

Jerzy Pomianowski: To prawda. W statucie KPZZ był paragraf że każdy członek partii ma prawo do pośmiertnej rehabilitacji. U nas lepiej, można się jej doczekać za życia.

Janina Paradowska: Profesor Kieres obiecał panu że ta sprawa zostanie bardzo szybko wyjaśniona. Pan już ma status pokrzywdzonego?

Jerzy Pomianowski: Jeszcze nie, ale mam nadzieję że tacy ludzie jak Olbryski, Gluza, Staniszkis, Paczkowski przestaną być wiórami, które lecą gdy rąbie się drwa.

Janina Paradowska: Trochę mnie pan zaskoczył, powiem panu. Zaprosiłam pana żebyśmy porozmawiali o Ukrainie. Wczoraj nie udało się wybrać Julii Tymoszenko premierem. Czy to znaczy, że ten front który wyniósł Juszczenkę w tej chwili się wali?

Jerzy Pomianowski: Nie, to są zwykłe targi o stołki. Moroz, który jest wybitnym przywódcą socjaldemokracji ukraińskiej zażądał zwiększenia ilości foteli ministerialnych i gubernatorskich dla swoich ludzi.

Janina Paradowska: Pan sądzi, że jednak Julia Tymoszenko zostanie premierem i ten front się utrzyma, tak?

Jerzy Pomianowski: Gorąco tego życzę, Julia Tymoszenko wie czego chce.

Janina Paradowska: Mówi się, że to co się stało na Ukrainie że to jest przełom w stosunkach polsko-ukraińskich. Jest pan współautorem tego przełomu, pan uważa żeby ten przełom się dokonał trzeba zrobić kilka bardzo ważnych rzeczy, proszę o nich powiedzieć.

Jerzy Pomianowski: Mnie się wydaje, że ten przełom dopiero się zapowiada i zależy od tego czy zrobimy kilka bardzo praktycznych pierwszych kroków, po to żeby rzecz nie skończyła się typowym słomianym ogniem. Konieczne są kroki, które mają dać Ukrainie poczucie łokcia, następnie wciągnąć do współpracy z Unią Europejską, tu jest wielka zasługa naszych euro deputowanych i prezydenta Kwaśniewskiego, to on torował drogę Ukrainy do Europy. Dalej trzeba zapewnić suwerenność energetyczną, i tu sprawa rurociągu Odessa-Brody, zaprzepaszczona być może, mam nadzieję że to się da odrobić.

Janina Paradowska: Zaprzepaszczona trochę przez nas. My dotychczas zwracaliśmy uwagę na Cmentarz Orląt Lwowskich, gdzie po stronie ukraińskiej leżał problem. Pan mówi, że po stronie polskiej też leżą problemy.

Jerzy Pomianowski: Niestety są zaniedbania, które są winą wszystkich rządów po czerwcowych. Sprawa Ukrainy została odsunięta na bok, mieliśmy świetne stosunki z zachodem, ale jeśli chodzi o politykę wschodnią, to, o co walczył Giedroić i Nowak-Jeziorański, zostało zaniedbane. Są to też sprawy, które nas nic kosztować nie będą, jak otwarcie polsko-ukraińskich uczelni, zarówno w Lublinie jak i w Przemyślu, jak w Krzemieńcu, gdzie urodził się Słowacki.

Janina Paradowska: To jest rzeczywiście bardzo ciekawy pomysł, ale czy zgłaszanie tego typu pomysłów przez stronę polską nie będzie odbierane jako wyraz chęci dominacji?

Jerzy Pomianowski: Ma pani wielką rację, wszystko co zrobimy powinno być wyrazem naszego zerwania z przeklętą tradycją dominacji na Ukrainie. W istocie walka o te ziemie była jedynym powodem wielowiekowych wojen i bitew. Jeśli krajom zapewni się suwerenność, jeżeli Ukraina nie będzie przedmiotem walki miedzy Rosją i Polską to wtedy zniknie przyczyna tych wszystkich nieporozumień. Jesteśmy pierwszy raz, od lat 300, w momencie, kiedy nie grozi nam los ziarna w żarnach. I to jest możliwe tylko wtedy, jeżeli podtrzyma się niepodległość Ukrainy.

Janina Paradowska: A czy taka uczelnia w Krzemieńcu mogłaby być takim symbolem pojednania?

Jerzy Pomianowski: Sądzę, że tak. Nie ona jest najważniejszym przedsięwzięciem...

Janina Paradowska: Ale tak trochę symbolicznym, ze względu na wagę Krzemieńca w polskiej tradycji.

Jerzy Pomianowski: Oczywiście, to jest wspólna tradycja, tam się narodziła szkoła ukraińska, szkoła która powinna być dumą obu narodów.

Janina Paradowska: Formułuje pan także postulaty pod adresem kościoła katolickiego, panie profesorze.

Jerzy Pomianowski: Nie całego kościoła, tylko części naszej hierarchii, która od lat nie wyraża poparcia dla sprawy beatyfikacji wielkiego metropolity unickiego, Szeptyckiego, który był nie tylko przywódcą duchowym i narodowym. On przed rzezią wołyńską wydał słynne orędzie, w którym nawoływał do zaprzestania wzajemnych rzezi i tej czystki etnicznej, którą nacjonaliści ukraińscy chcieli zapewnić. Byli tam większością, to prawda, ale to wcale nie prawda, że demokracja polega na tym, żeby to większość dyktowała swoje życzenia. Kołakowski powiedział, że jeśli 51% zwycięzców w wyborach zechce wyrżnąć pozostałych 49% to on ma w nosie taką demokrację. Jeśli chodzi o Szeptyckiego, to naprawdę pomoc Kościoła mogłaby dużo zdziałać, i to mogłoby zjednać Ukraińców.

Janina Paradowska: Jest jeszcze romantyczny projekt stworzenia Regionu Huculskiego, regionu który by obejmował regiony na Ukrainie i w Polsce i na Słowacji. Życzę panu żeby ja najszybciej dostał pan z IPN ów certyfikat osoby pokrzywdzonej, ja nie mam żadnych wątpliwości i niezmiernie mi przykro, że pan się na tej liście znalazł.

Jerzy Pomianowski: Proszę mi wierzyć, że ta sprawa nie jest aż tak ważna. Proszę mi wierzyć, że o wiele ważniejsze jest wysłuchanie tego co nam Giedroić w testamencie zostawił i co dotyczy naszych stosunków z Ukraińcami i Rosjanami.

Janina Paradowska: Ja też mam nadzieję, że jest coś ważniejszego niż listy internetowe.