Afera ratuszowa w Opolu: sąd wyznacza zaporowe kaucje

Proces byłych SLD-owskich włodarzy Opola, którym zarzucono korupcję, zaczął się we wtorek przed Sądem Okręgowym w Opolu.

Sąd zgodził się, by główni oskarżeni wyszli z aresztu za poręczeniem majątkowym. Ale zasądził tak wysokie kaucje, że byli prominenci pozostaną za kratkami. Były prezydent Opola, potem wojewoda opolski Leszek Pogan oraz b. przewodniczący rady miasta Stanisław Dolata (mieli przyjąć po ok. 1,5 mln zł łapówek) muszą w ciągu tygodnia wpłacić po 400 tys. zł. 300 tys. musi wyłożyć biznesmen Eugeniusz Kończyło (miał wręczyć pół mln zł łapówek). Z kolei 150 tys. zł wynosi kaucja dla b. naczelnika wydziału przetargów w opolskim ratuszu Remigiusza Promnego (miał wziąć 330 tys.).

- O wysokości kwot decydowały opis i skala zarzucanych czynów oraz sytuacja majątkowa oskarżonych - uzasadnił sędzia Andrzej Głowacz.

Obecna na sali żona Dolaty rozpłakała się i pytała, skąd ma wziąć taką sumę. Jej mąż, wychodząc z sądu, powiedział do swego adwokata: - Nie płacę, siedzę dalej.

W areszcie zostaną też Pogan i Kończyło. Z możliwości wyjścia za kaucją chce skorzystać Promny. O ile decyzja o możliwości wyjścia za kaucją zostanie utrzymana. Zaskarżenie decyzji sądu zapowiada prokuratura.

Rozprawę odroczono do czasu rozpatrzenia zażaleń.