Targi samochodowe w Detroit

Amerykanie nie przejmują się drogim paliwem - na otwartych w Detroit międzynarodowych targach motoryzacyjnych królują paliwożerne terenowce i sportowe bolidy.

Wiadomo że porządny amerykański stek to bomba tłuszczu i cholesterolu. Ale czasem trudno mu się oprzeć. Podobnie jest z samochodami. W ostatnich miesiącach szejkowie i oligarchowie paliwowi zaczęli coraz głębiej drenować kieszenie kierowców. Ale w USA nie zmniejszyło to wcale popularności aut tradycyjnie kojarzonych z Ameryką - wielkich i żłopiących beczkę paliwa w czasie przejażdżki z jednego krańca miasta na drugi. Z takimi monstrami konkurować mogą co najwyżej samochody poruszające się z szybkością grubo przekraczającą limity prędkości z amerykańskich autostrad.

Na tegorocznych targach w Detroit koncerny samochodowe wystawiają 65 nowości, wśród nich takie właśnie, ulubione przez Amerykanów, auta. Prototypowy Ford Explorer Sport Trac to zapowiedź nowej wersji tego pikapa. W zasadzie to auto ciężarowe, ale po zamontowaniu 4,6-litrowego silnika i niezależnego zawieszenia z tyłu zmieniło się w przestronną limuzynę dla amatorów szybszej jazdy. O sportowym pikapie myśli również Jeep, prezentując prototyp o nazwie Gladiator. Wyposażony w dość skromny na tle konkurencji czterocylindrowy silnik o pojemności 2,8 litra i platformę ładunkową, którą można zmienić w sypialnię, Gladiator wcale nie kojarzy się z pojazdem dla straceńców, co mogłaby sugerować nazwa. Może owa nazwa to raczej ukłon w stronę hollywoodzkiej mody na filmy antyczne? Jeszcze większe wrażenie wywołuje Jeep Hurrican z niezależnie skręcanymi kołami. Samochód wygląda nietypowo na zewnątrz i pod maską - tam znajdziemy dwa silniki (jeden z przodu, drugi z tyłu) o pojemności 5,7 litra i mocy 335 KM każdy. Ponieważ współczesne samochody terenowe jeżdżą głównie po miastach, auto skręcające niemal w miejscu faktycznie czekać może wielka przyszłość.

Na stoisku Forda srebrną karoserią skrzy się prototypowy sportowy kabriolet Shelby GR-1, kolejne wcielenie legendy tej amerykańskiej marki. Nowa wersja ma dziesięciocylindrowy silnik o mocy 605 KM.

Z wyścigowym Fordem konkurować może prototypowy jeszcze Chrysler Firepower - z kabiną kierowcy przesuniętą daleko do tyłu, jak w sportowych brytyjskich i włoskich samochodach, o jakich się marzyło pół wieku temu. Ośmiocylindrowy silnik ma 6,1 litra pojemności i rozpędza auto do setki w niespełna 4,5 sekundy, maksymalnie można popędzić nim ponad 250 km/godz.

Jeszcze lepsze przyspieszenia przeżyć będzie można w nowej wersji Corvette, flagowego sportowego auta General Motors. Samochód wyposażono w nowej konstrukcji ośmiocylindrowy silnik o pojemności siedmiu litrów. Może rozpędzić auto do wyścigowej prędkości blisko 290 km/godz., a do setki przyspiesza w niespełna cztery sekundy. Nową Corvette, której produkcja zacznie się już za kilka miesięcy, wyposażono też w licznik przeciążeń. To na wypadek, gdyby komuś nie wystarczało samo uczucie wgniatania ciała w fotel w czasie przyspieszania.