Śledztwo w sprawie porwania Jerzego Kosa prokuratura wrocławska prowadzi od lipca tego roku. Kos w maju został uprowadzony z innym Polakiem Radosławem Kadrim. Obydwu z siedziby wrocławskiej Jedynki - pracowali dla niej w Bagdadzie - wywlekli nieznani do dzisiaj Irakijczycy. Kadri uciekł porywaczom jeszcze z samochodu, a Kosa po tygodniu odbili Amerykanie.
Leszek Karpina, rzecznik wrocławskiej prokuratury: - Pojawiły się nowe informacje, że Kosa porwano, chcąc wyeliminować polską firmę z irackiego rynku.
Na ile te informacje są wiarygodne? Karpina: - To już szczegóły śledztwa, o których mówić nie mogę. Jednak prokuratura podchodzi do nich poważnie, bo nie wyklucza, że śledczy wybierze się do Iraku, by na miejscu je zweryfikować. Czy za porwaniem Kosa mogły stać inne polskie firmy? Tego prokuratura nie chce ujawnić. - Pojawienie się takich informacji może zaszkodzić śledztwu - ostrzega Karpina. Prokuratura polska zamierza także zwrócić się o pomoc do włoskich organów śledczych - te również szukają porywaczy swoich trzech obywateli (uwolniono ich razem Kosem).
Pojawienie się wątku porwania dla porachunków to przełom w śledztwie. Po pół roku od uprowadzenia Polaka prokuratura pierwszy raz potwierdza bowiem to, co Kos mówił zaraz po przybyciu do Polski. Teraz cieszy się on, że śledztwo przyjęło taki obrót. - To wątek bliższy prawdy niż twierdzenie, że porwano mnie z przyczyn politycznych - mówi "Gazecie". Już po uwolnieniu Kosa informowaliśmy, że w porwanie może być zamieszany iracki księgowy Abu Media, który pracował dla trzech polskich firm: Telmaxnetu, Jedynki i Construction realizujących kontrakty budowlane w Iraku. Abu Media w rozmowie z "Gazetą" zaprzeczał, aby wiązało go coś z porywaczami. Jednak dzisiaj Kos nie wyklucza takiego scenariusza. Opisał to już w książce, która - jak zdradził "Gazecie" - ma się ukazać na rynku na początku przyszłego roku. - Ujawniam w niej, że tuż po porwaniu porywacze wymieniali osobę Abu Medii - dodaje Kos.