We wtorek ujawniliśmy mechanizm korupcji wśród celników. Firmy, które im nie płacą, muszą tygodniami czekać na odprawienia towaru. Radosław Wiśniewski, prezes giełdowego Redanu, dał jednemu z celników 37 tys. dol. za odblokowanie firmowego magazynu. Wiśniewski zeznał w prokuraturze, że celnik, wymuszając na nim łapówkę, groził mu w zawoalowany sposób mafią, która porywa dzieci biznesmenów.
Zbigniew Bujak, były dyrektor Głównego Urzędu Ceł, uważa, że jedynym panaceum na łapówki wśród celników jest dobry system informatyczny. - To komputer, a nie człowiek, powinien decydować, kiedy celnik ma zatrzymać partię towaru do drobiazgowej kontroli - mówi.
Krystyna Urbańska, wiceszefowa służb celnych, twierdzi, że system komputerowy działa już prawie we wszystkich urzędach.
- To fikcja! - ripostuje Andrzej Tyrowicz, były dyrektor departamentu informatyki GUCu. Tyrowicz: - Nadal można uznaniowo przeprowadzać kontrole paraliżujące działalność firm. Nikt tego nie pilnuje. Celnik sam decyduje, kogo i jak skontroluje.
W Łodzi łapówki miał brać nawet dyrektor Izby Celnej. Wraz z czterema pracownikami siedzi teraz w areszcie. Celnicy są bardzo częstym obiektem śledztw. - Prowadzimy teraz siedem różnych postępować - informuje Wojciech Barański, rzecznik ABW w Łodzi.
ABW postawiła ostatnio zarzuty 60 celnikom z całego kraju. Większość brała pieniądze za przyspieszenie odprawy celnej. - W Markach pod Warszawą posterunek celny został zamknięty, bo zatrzymaliśmy jego wszystkich funkcjonariuszy - mówi Barański.