Chodzi o prokuratora Marka Wełnę z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Od dwóch lat prowadzi on największe w Polsce śledztwo przeciwko mafii paliwowej. Na jego polecenie CBŚ zatrzymało kierujących nielegalnym interesem szefów szczecińskiej spółki BGM oraz kilkunastu innych współpracujących z nią firm. Mieli na tym zarobić setki milionów złotych.
Mafia mu tego nie darowała. Jej członkowie uknuli intrygę, że prokurator wziął 2 mln zł łapówki. - Liczyli, że dzięki temu zostanie odsunięty od sprawy, co pozwoli szefom BGM szybciej wyjść na wolność - mówi prokurator Tomasz Tadla z Prokuratury Okręgowej w Katowicach, która wczoraj zakończyła śledztwo w tej sprawie.
Trzech mężczyzn oskarżono m.in. o pomawianie Wełny i tworzenie przeciwko niemu fałszywych dowodów.
Sprawa zaczęła się we wrześniu 2002 r., gdy prokurator Wełna uchylił areszt związanemu z mafią paliwową Piotrowi K. ze Sztumu. Poszedł on na współpracę z organami ścigania, złożył wyjaśnienia. Na wolność wyszedł po wpłaceniu 2 mln zł kaucji.
Mafia wykorzystała to i zaczęła preparować informacje, że biznesmen kupił sobie prokuratora. Trzej zaangażowani w intrygę mężczyźni odwiedzali prokuratury w różnych regionach Polski i składali tam zeznania. Fałszywe informacje przekazywali również oficerom CBŚ oraz dziennikarzom.
Prokurator Wełna, do którego dotarły pomówienia, chciał zrezygnować z prowadzenia śledztwa przeciwko mafii paliwowej. Na szczęście nie zdążył. W listopadzie 2003 r. jeden z intrygantów przyznał CBŚ-owi, że gryzie go sumienie i nie może obciążać niewinnego człowieka. Kilka dni temu zamieszani w sprawę mężczyźni złożyli wniosek o dobrowolne poddanie się karze.
Prowadzone przez Marka Wełnę śledztwo nabiera tempa. Kilkanaście dni temu na jego polecenie CBŚ i ABW zatrzymały związanych z mafią paliwową szefów Rafinerii Trzebinia.