SLD-owska czołówka - Krzysztof Janik, Józef Oleksy, Jerzy Szmajdziński, Marek Dyduch - poradziła sobie bardzo dobrze.
O tym, czy przyszłość w partii ma także Leszek Miller, zdecyduje w najbliższą niedzielę zjazd w Łodzi. Weryfikację na niższych szczeblach były premier przeszedł bez problemu.
Trójka jego najbliższych współpracowników poległa tymczasem w swoich regionach. I tak:
Aleksandra Jakubowska, była szefowa gabinetu politycznego premiera, przegrała na Opolszczyźnie. Nie będzie delegatką na grudniowy zjazd partii, nie wybrano jej do Rady Krajowej SLD. Zajęła piąte miejsce, kandydatów było dziewięciu, miejsc trzy. - Zaczyna się po prostu kampania przed wyborami parlamentarnymi. Utworzyła się spółdzielnia. Nie sądzę, żeby chodziło o dwuletnią nagonkę w mediach i utożsamianie mnie z tzw. grupą trzymającą władzę - powiedziała "Trybunie".
Marek Wagner, były szef Kancelarii Premiera Millera, przegrał wybory do Rady Krajowej na zjeździe wielkopolskiego SLD. Po tej porażce zrezygnował z ubiegania się o mandat na kongres. - Nie mam za sobą kariery partyjnej z prawdziwego zdarzenia. I nigdy nie zamierzałem takiej kariery robić - bagatelizował porażkę w rozmowie z "Trybuną".
Spektakularnych porażek doznało jednak i dwóch polityków przypisywanych do obozu prezydenckiego - Ryszard Kalisz, obecny szef MSWiA, oraz Zbigniew Siemiątkowski, były szef Agencji Wywiadu. Obaj na Mazowszu. Obaj nie weszli do Rady Krajowej SLD.
Inne spektakularne klęski to: byłego rzecznika prasowego partii posła Jerzego Wenderlicha i posłanki Hyli-Makowskiej na zjeździe Sojuszu kujawsko-pomorskiego. Posłów Grzegorza Tuderka, Mariana Kawy i Wojciecha Domaradzkiego na zjeździe podkarpackim. Posłowi Andrzejowi Różańskiemu, członkowi orlenowskiej komisji, przegrana na zjeździe miejskim w Gdyni uniemożliwiła ponowne ubieganie się o baronostwo na Pomorzu.
W kilku wypadkach porażki na poziomie gminy czy powiatu udało się jednak zamienić na sukcesy w województwie. Najbardziej spektakularny był come back Krystyny Łybackiej (zwanej "carycą"). Na zjeździe miejskim przegrała wybory do wielkopolskiej Rady Wojewódzkiej i wydawało się, że "już po niej". Tymczasem na zjeździe wojewódzkim została wielkopolską baronową.
Wiceprzewodnicząca Sojuszu posłanka Katarzyna Piekarska też uciekła politycznej śmierci. Po porażce na niższym szczeblu zjazd mazowiecki wybrał ją do Rady Krajowej SLD.