Ukraina: Kryzysu gospodarczego nie będzie?

Jeżeli decyzje polityczne na Ukrainie zapadną szybko, temu krajowi nie grozi kryzys gospodarczy. Jeżeli nie - inwestorzy mogą zacząć ucieczkę z tego kraju - mówią ekonomiści

Protesty na całej Ukrainie mogą mieć nie tylko polityczne, ale również gospodarcze konsekwencje.

W ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy tego roku gospodarka ukraińska rozwijała się w tempie ponad 12 proc. - to jeden z najwyższych wskaźników w Europie. Czy protesty wypłoszą inwestorów i doprowadzą do ekonomicznego krachu?

- Nie sądzę, żeby Ukraina dziś stała przed widmem kryzysu gospodarczego, choć sytuacja polityczna nie jest stabilna. Strajki i przestoje w fabrykach mogą przeszkodzić gospodarce, ale kryzysu nie powinno być jeżeli tylko szybko wyjaśni się, kto jest prezydentem. Oczywiście jeżeli dojdzie do zamieszek, sytuacja się skomplikuje - mówi "Gazecie" szef biura Banku Światowego w Polsce Thomas Laursen.

Jego zdaniem, sytuacja na Ukrainie nie powinna też spowodować zawirowań na innych tzw. rynkach wschodzących - także pod warunkiem, że niepewność polityczna nie będzie trwała długo. Z reguły, gdy sytuacja na jednym z rynków wschodzących pogarsza się, inwestorzy zmniejszają swe zaangażowanie na pozostałych.

Na rynkach finansowych nerwowo było jeszcze przed wyborami. We wtorek za dolara płacono ponad 5,3 hrywny, ale kurs nie zmienia się dzięki bankowi centralnemu, który interweniuje na rynku walutowym. Wydał już na ten cel ponad 2 mld dol.

- Kryzys na Ukrainie ma podłoże polityczne, dlatego inwestorzy na razie czekają na rozwój wypadków. Gospodarka jest w relatywnie dobrym stanie. To nie przypadek Argentyny z 2001 r. czy Rosji pod koniec lat 90. Inwestorzy są zainteresowani tym rynkiem, choć jest ryzykowny. Wszystko zależy od poziomu ryzyka, jaki są w stanie zaakceptować - wyjaśnia Laursen.

We wtorek swoje obawy co do sytuacji na Ukrainie wyraził jeden z największych zachodnich graczy, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Bank ma tam ulokowane ponad 1,2 mld dol. - Traktujemy sytuację na Ukrainie bardzo poważnie - powiedział prezes EBOiR Jean Lemierre.

Jak twierdzą ekonomiści, obaj pretendenci do urzędu prezydenta - Janukowycz i Juszczenko - są do zaakceptowania przez rynki finansowe. Podkreślają jednak, że wybór Juszczenki oznaczałby szybszą integrację z gospodarką światową, m.in. wejście do Światowej Organizacji Handlu(WTO). Prezydentura Janukowycza to zacieśnienie więzów gospodarczych z Rosją, w ramach strefy gospodarczej pomiędzy Rosją i krajami b. ZSRR.

Na razie w Kijowie nie widać gospodarczej paniki, choć we wtorek zamknięto giełdę. Powód? Nie było praktycznie żadnych zleceń, bo większość maklerów wyszła na ulicę wziąć udział w protestach! - Niepewność rośnie - mówił agencji Reuters jeden z ukraińskich maklerów.