W czwartek za euro płacono rekordowo dużo - aż 1,3074 dol. To kolejne historyczne dno amerykańskiej waluty wobec euro wywołało falę komentarzy.
- Wartość dolar spada zbyt szybko, ale trudno się temu dziwić, jeżeli weźmie się pod uwagę deficyt handlowy i budżetowy USA. Słabość dolara nas niepokoi - powiedział w czwartek Pascal Lamy, unijny komisarz ds. handlu.
Dwanaście krajów strefy euro obawia się, że zbyt silne euro zaszkodzi unijnemu eksportowi, a to jeden z ostatnich impulsów wzrostu, na jaki może liczyć unijna gospodarka. Strefa euro w trzecim kwartale rosła w tempie zaledwie 0,3 proc.!
Również w czwartek minister finansów Niemiec Hans Eichel zaapelował, by kwestię zbyt silnego dolara przedyskutować w wąskim gronie Eurolandu, USA oraz Japonii i "podjąć odpowiednie kroki".
Również Włosi są zdenerwowani silnym euro - wiceminister przemysłu Adolfo Urso uważa, że pękła "bariera alarmowa 1,3 dol. za euro" i Europejski Bank Centralny powinien natychmiast działać, by osłabić wspólną walutę.
Wprawdzie dolar nieco zdrożał pod koniec dnia, ale dilerzy tłumaczą ten ruch realizacją zysków na rynkach finansowych i powtarzają: dopóki w centrum naszego zainteresowania będą dwa gigantyczne amerykańskie deficyty - handlowy i budżetowy - nie ma mowy o tym, żeby dolar trwale się umocnił.