Błąd w w tekście ustawy wykryła "Gazeta". O sprawie pisaliśmy pod koniec września br. - w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej znalazła się definicja małych i średnich przedsiębiorców, dużo węższa niż w prawie unijnym. Pojawiła się groźba, że tysiące polskich małych firm nie będzie mogło skorzystać z unijnych dotacji i korzystnych przepisów o pomocy publicznej.
Błąd wkradł się na etapie uzgodnień międzyresortowych. W pierwotnej wersji znajdowała się cała definicja unijna. Jednak część urzędników stwierdziła, że te unijne zapisy są... niezrozumiałe. I wykreślono całe akapity. W tej okaleczonej wersji ustawa trafiła do Sejmu.
Małą firmą przestawała być np. duża część spółek, których współwłaściciel prowadził jakąkolwiek inną działalność gospodarczą, choćby kiosk z gazetami. Z grupy małych i średnich wypadała także firmy, w których ponad 25 proc. udziałów miał jakiś podmiot publiczny (np. samorząd).
We wtorek Rada Ministrów przyjęła nowy projekt ustawy. "Projekt rozszerza krąg przedsiębiorców sektora MSP, którzy będą zakwalifikowani do ubiegania się o udzielenie pomocy publicznej" - stwierdza oficjalny komunikat kancelarii premiera.