Sygnał do dalszych zmian mają dać unijni ministrowie finansów, którzy spotkali się w poniedziałek wieczór w Brukseli. Spotkanie zdominowała dyskusja o Pakcie Stabilizacji i Wzrostu - gwarancie stabilności wspólnej, unijnej waluty.
Na początku września Komisja Europejska - pod naciskiem Francji i Niemiec - zaproponowała, żeby przepisy Paktu Stabilizacji i Wzrostu były w przyszłości interpretowane bardziej "elastycznie". W praktyce miałoby to polegać na tym, że państwa znajdujące się w gospodarczych tarapatach miałyby więcej czas np. na wyjście z deficytu budżetowego przekraczającego 3 proc. PKB. Na rozgrzeszenie mogłyby liczyć nie tylko kraje przeżywające recesję (jak np. Holandia), lecz także długotrwały okres niskiego wzrostu (właśnie Francja i Niemcy).
Takie propozycje rozluźnienia Paktu jednak niektórym państwom członkowskim najwyraźniej nie wystarczają. W swoich poniedziałkowych wydaniach dzienniki "Frankfurter Allgemeine Zeitung" i "Handelsblatt" przedstawiły główne wnioski z raportu, opracowanego pod kierownictwem niemieckiego wiceministra finansów Caio Koch-Wesera. Przewiduje on, że państwa będą mogły sobie odliczyć od kwoty deficytu sumy przeznaczone z budżetu na badania naukowe oraz na fundusze emerytalne.
Co więcej - proponują autorzy raportu - państwa, które są płatnikami netto do unijnego budżetu (a Niemcy są największym), powinny liczyć na automatyczne zwolnione z kary za przekroczenie progu 3 proc. deficytu.
Komisja Europejska zapewnia, że rozpoczęte w poniedziałek spotkanie ministrów finansów nie przyniesie żadnych ostatecznych decyzji.
- Decyzja polityczna pozostaje jednak otwarta - powiedział Gerassimos Thomas, rzecznik komisarza ds. finansowych Joaquina Almunii.